Dollarsowa królowa ma już dość lukrowanej relacji ze słynnym milionerem Dżakiem. Celebrytka ujawniła szczegóły swojego toksycznego związku z 61-letnim Krzysztofem Porowskim. Jak podkreśliła, był on pełen roksyczności, przemocy i krzyków. Tuż po tym, jak para rozstała się w atmosferze skandalu, Caroline Derpienski opublikowała na Instagramię serię zakskujących wpisów.
Bajkowe życie Caroline Derpienski? Chyba nie tak wyobrażali sobie to jej fani. 24-latka podzieliła się szczegółami związanymi z przemocą psychiczną, manipulacją, a także sytuacjami, które przedstawiały jej życie w mediach społecznościowych jako bajkowe, mimo że rzeczywistość wyglądała zupełnie inaczej.
Były partner Caroline Derpienski
Królowa dajmondsów zaczęła opisywać ich relację od początków. Zdradziłą, że mając zaledwie 17 lat, opuściła Polskę pod pretekstem kariery w modelingu. Z początku traktowała starszego mężczyznę jak ojca, co pomogło jej uciec od biedy. Mimo jego trudnych warunków finansowych, Caroline ceniła stabilizację i starała się być dla niego wsparciem.
Zobacz też: Caroline Derpienski pokazała się bez makijażu. Wygląda zjawiskowo!
Obsypał mnie lovebombingiem, aby rozkochać mnie w sobie, zrobić ze mnie marionetkę i chwalić się każdemu, że 60-letni chłop wziął 17-latkę! Cieszyłam się, że mam wreszcie ojca, którego nigdy nie miałam. Sprzątałam w jego domu, zajmowałam i myłam jego mamę. Kochałam go nad życie i każdy, kto nas poznał na żywo, widział moje uczucie do niego! Podczas COVID-19 nie miał przez wiele miesięcy grosza, nie przeszkadzało mi to, wspierałam go i byłam przy nim, przez co stanął na nogi w przeciągu roku. Dolarsowy kontent, to kontent, który go jarał - ujawniła.
Caroline Derpienski o byłym partnerze
Z czasem jednak relacja ta przybrała niepokojący obrót. Celebrytka twierdzi, że Krzysztof Porowski stosował wobec niej przemoc werbalną, zastraszał ją, a także wymuszał, by publikowała w mediach społecznościowych treści, które przedstawiały go jako bogatego i opiekuńczego partnera. Caroline przyznała, że wiele luksusowych sytuacji z jej Instagrama było reżyserowanych, a drogie prezenty okazały się podróbkami.
Poniżał mnie codziennie słownie. Ostatnimi dniami, jak odbierałam telefon, pierwsze co słyszałam to krzyk i bluzgi. (...) około dwa lata temu pojechałam z nim na wakacje do Turcji i tam dosłownie diabeł w niego wstąpił. Straszył mnie bez powodu, że mnie zamknie. Dostałam bilet economy powrotny do Miami. Zostałam bez pieniędzy, zero dolarsów.
Dostałam trzy dni na wyprowadzkę z psem. Nie wiedziałam, co robić, więc moja mama i babcia wzięły pożyczkę, którą do dzisiaj spłacają i dzięki której dobrzy ludzie pomogli mi znaleźć mieszkanie.
Zmieniłam numer, a on wydzwaniał do mojej matki, przekupując ją zegarkami, aby dała mu kontakt do mnie. Wstyd! Wróciłam do niego, bo dalej go kochałam i widziałam skruchę. Bo na końcu dnia był moim mentorem, ojcem, mimo bólu.
Przez pięć lat Caroline starała się ukrywać prawdziwe oblicze swojego związku, ale ostatnie różnego rodzaju sytuacje skłoniły ją do ujawnienia prawdy.
Znudził się mną. Przeszkadzałam. Doprowadzał mnie do płaczu codziennie, żeby się mnie pozbyć (miał ten naciski ze strony rodziny). Zaczął karać mnie ciszą i wyjeżdżać do hotelu do Miami. Miałam 19 lat.
On się jarał moim Instagramem. Codziennie kazał wstawiać chociaż jednego posta, jak nie to miałam krzyki i słyszałam, że jestem leniwa, głupia i do niczego. (...) Miłość się skończyła i ja byłam jedyna, która mogła kreować jego wizerunek milionera. Jednocześnie nie chciał się ujawniać, co było mega dziwne, ale wśród kolegów i współpracowników brylował. Miał do mnie pretensje, że zaszkodziłam w biznesach. Nie przez to, co gadałam, ale, że panie dowiedziały się, że ma młodą narzeczoną. Jakie panie? Wszystkie baby, z którymi podpisuje umowy, prowadzi biznesy.
Caroline Derpieński zdradziła również, że wiele prezentów od byłego partnera (w tym torebki i zegarki luksusowych marek) były podróbkami. Celebrytka przekonuje, że jest zdeterminowana, by zakończyć ten rozdział i rozpocząć nowe życie.