Bruno Mars mógł wpaść w poważne trapaty. Piosenkarz i kompozytor znany z takich hitów jak "Grenade", "Locked Out Of Heavean" czy "Uptown Funk" może być na skraju bankrutctwa. Nie chodzi jednak o upadłość kariery mizycznej, bo ta ma się bardzo dobrze, ale o dług u jednego z najpopularniejszych kasyn w Stanach Zjednoczonych. Mowa o słynnym MGM Grand Las Vegas, który jest też luksusowym hotelem oraz miejscem organizacji wydarzeń kulturalnych. W 2016 roku Bruno Mars podpisał z nimi konrakt na wieloletnią rezydenturę. Choć dzięki koncertom miał zarobić tam miliony, okazuje się, że jest winny jeszcze więcej z powodu gry w pokera i niedopilnowanych inwestycji w kasynie. Informator amerykańskiej prasy zapewnia, że MGM mogłoby praktycznie zająć dużą część dorobku artysty.
Justin Timberlake powrócił z nową płytą. Oto jego pierwszy album od 6 lat
Bruno Mars ma dług w kasynie?
Informację o problemach finansowych Bruna Marsa podał serwis NewsNation. - MGM w zasadzie jest jego właścicielem. Zarabia 90 milionów dolarów rocznie na umowie, którą zawarł z kasynem, ale potem musi spłacić swój dług po opodatkowaniu - mówi anonimowy informator z kręgu hazardowego. Kwota, o której mowa to 50 milionów dolarów. To prawie 200 milionów złotych. Na razie ani MGM, ani sam Bruno nie odnieśli się do tych doniesień, a więc trzeba traktować je jako spekulacje.
Bruno Mars - problemy z hazardem
Dla fanów nie jest tajemnicą, że Bruno Mars od wielu lat jest aktywnym graczem pokera. Kasyna odwiedzał na długo przed rozpoczęciem światowej kariery muzycznej. Sukcesy zawodowe odmieniły jego życie, ponieważ wcześniej utrzymywał się głównie z hazardu.