Najwierniejsi fani i sama Britney Spears być może wkrótce odetchnie z ulgą. Wniosek o odsunięcie Jamesa Spears jest już w sądzie. To jednak nie koniec problemów piosenkarki. Czeka ją nie tylko sądowa batalia z ojcem, ale i zmierzenie się z jego coraz to nowszymi i zaskakującymi pomysłami.
James Spears właśnie pokazał jak bezczelny potrafi być. Ojciec amerykańskiej piosenkarki podobno poprosił ją o to, by opłaciła jego prawników! James podobno chce, by Britney zapłaciła około 2 milionów dolarów. Suma miałaby opłacić obronę Jamesa, który przecież razem z adwokatami stoi po przeciwnej stronie co jego córka.
Zagraniczne media mówią nawet, że sądowe koszty wynoszą 3 miliony dolarów, z czego 2 miliony dolarów poszłyby na opłacenie prawników.
Rozprawa ma odbyć się już 27 kwietnia.
Myślicie, że Britney w końcu uwolni się od kurateli ojca?
Prośba Jamesa wydaje się być co najmniej dziwna i bezczelna. Sąd nie zatwierdził jeszcze prawnych dokumentów, jednak jeśli tak się stanie pieniądze na opłacenie prawników tak czy inaczej pochodziłyby z majątku Britney. Więc nawet bez pytania James zapłaciłby obronie pieniędzmi swojej córki…
Gdyby dokumenty zostały zatwierdzone przez sędziego, to pieniądze i tak pochodziłyby z majątku Britney, co oznacza, że w zasadzie ona będzie płacić prawnikom swojego ojca, aby walczyli z nią w sądzie. Wewnętrzny krąg Britney uważa, że jest to wygórowana kwota, o którą można prosić, zwłaszcza od kogoś, kto w tej chwili nie pracuje i oświadczył, że nie ma planów wznowienia kariery, dopóki jest pod kontrolą ojca.