Kilka dni temu dawny manager Britney Spears poważnie wystraszył fanów piosenkarki. Larry Rudolph powiedział, że jego podopieczna może już nigdy nie wystąpić na scenie. W praktyce oznaczałoby to po prostu zakończenie kariery Britney Spears, bo trudno wyobrazić sobie, że artystka nagrywa nowe piosenki, ale nie zamierza promować ich na żywo.
Powodem zakończenia kariery Britney Spears miały być jej problemy psychiczne i przeciągająca się terapia.
Słowa Larry'ego Rudolpha odbiły się szerokim echem w mediach na całym świecie. Manager Brit co prawda szybko się z nich wycofał, ale strach o stan zdrowia artystki pozostał.
Tymczasem wygląda na to, że nie jest tak źle, jak wieszczył Larry Rudolph!
Polecany artykuł:
BRITNEY SPEARS WRACA NA SCENĘ? "OCZYWIŚCIE, ŻE TAK"
Kilka dni po nieszczęśliwym wyznaniu swojego managera, Britney Spears osobiście zdementowała plotki o zakończeniu kariery.
Paparazzi spotkali piosenkarkę na zakupach z chłopakiem. Britney Spears i Sam Asghari wyglądali na bardzo wyluzowanych i szczęśliwych - nowe zdjęcia uśmiechniętej piosenkarki w objęciach swojego przystojniaka z pewnością uspokoją znaczną część jej fanów.
Jeszcze bardziej uspokoi ich jednak krótkie oświadczenie, które wygłosiła Britney Spears. Zapytana, czy zamierza jeszcze koncertować, odpowiedziała:
Oczywiście, że tak!
ZOBACZ TEŻ:
Słowa Britney Spears na pewno ucieszą fanów, bo wcześniejsze wyznanie managera gwiazdy mogło niektórych mocno wystraszyć.
Przypomnijmy - w rozmowie z serwisem TMZ Larry Rudolph powiedział, że z jego informacji wynika, że Britney nie wróci do koncertowania "ani w najbliższej przyszłości, ani być może już nigdy". Rudolph dodał, że Brit od wielu miesięcy nie kontaktowała się z nim w sprawie jakiejkolwiek działalności.
>> Britney Spears już nigdy nie wystąpi na scenie?! Jej manager nie pozostawia nadziei
Zobaczcie najnowsze zdjęcia Britney Spears i jej chłopaka. Mamy nadzieję, że uśmiech na jej twarzy nie jest udawany i wkrótce znów fani będą mogli podziwiać ją na scenie.