Britney Spears przebywa pod kuratelą swojego ojca już ponad 1/3 część swojego życia. Jamie Spears sprawuje władzę nad córką od 13 lat. Piosenkarka ma obecnie 39 lat i wciąż nie może decydować nie tylko o własnym majątku, ale nawet o tym z kim i kiedy się spotyka.
Od wielu miesięcy trwa batalia piosenkarki o odzyskanie wolności. Dzięki zmasowanej akcji fanów i mrówczej pracy jej prawników kilka tygodni temu sąd wreszcie zgodził się wysłuchać, co Britney ma osobiście do powiedzenia na temat swojego życia. Artystka stanęła przed sądem i złożyła zeznania. Jej słowa poruszyły fanów na całym świecie.
Britney Spears: Kłamałam, że jestem szczęśliwa
Britney Spears stawia wszystko na jedną kartę i błaga sąd o natychmiastowe zakończenie kurateli sprawowanej nad nią przez 13 lat przez jej ojca. Artystka wyznała m.in., że przez ostatnie lata udawała, że czuje się dobrze. W rzeczywistości przeżywa koszmar.
Kłamałam i mówiłam całemu światu, że u mnie jest OK i że jestem szczęśliwa
- powiedziała Britney.
Ale to nie wszystko. Podczas 24-minutowego wystąpienia padły mocne oskarżenia pod adresem ojca Britney Spears.
Bardzo mu się podobała władza, jaką miał nade mną
- powiedziała Britney Spears.
Chciałabym pozwać moją rodzinę i podzielić się moją historią ze światem. Ta kuratela to wielkie nadużycie. Nie mogę żyć pełnią życia.
Nie mogę spać. Jestem strasznie zła. Jestem przygnębiona. Płaczę każdego dnia
- powiedziała Britney Spears.
Artystka porównała też swojego ojca do sutenera. Jej zdaniem Jamie Spears uwielbia ją kontrolować.