Kuratela Britney Spears to obecnie temat numer jeden w zagranicznych mediach. Piosenkarka od ponad 13 lat nie bardzo może o sobie decydować. Mało tego ojciec gwiazdy, który sprawuje nad nią kuratelę, nie tylko zarządza jej sprawami zawodowymi, ale również ingeruje w życie prywatne.
Sprawy już dawno zaszły za daleko. Gwiazda podczas przesłuchania opowiadała wywołujące sporo emocji historię. Britney, która marzy o założeniu rodziny z Samem Asghari. Niestety nie może tego zrobić, ponieważ została zmuszona do zastosowania antykoncepcji...
Media rozpisują się na temat życia Britney, a fani drżą o swoją idolkę. Gwiazda musi się mocno nakombinować, by móc, choć w małym stopniu żyć normalnie.
Były manager artystki Sam Lutfi twierdzi, że gwiazda czasami kontaktuje się z nim za pomocą telefonu komórkowego, który pożycza od nieznajomych osób. Robi to po to, aby choć na chwilę móc uwolnić się od swojego ojca. Podobno telefon Britney również jest przez niego kontrolowany.
Co ciekawe Sam Lufti w latach 2007-2008 otrzymał sądowy zakaz zbliżania się do Britney i jej rodziny. Wszystko przez Jamie Spearsa, ojca piosenkarki, który twierdził, że manager zagraża zdrowiu jego córki!
Britney Spears jest najwyraźniej innego zdania, ponieważ potajemnie kontaktuje się z byłym managerem.
Ostatnim razem, kiedy do mnie zadzwoniła była w Calabasas. Po tym, jak się rozłączyła, odebrałem telefon z tego samego numeru – to azjatycki lekarz, który mówi: wow, to surrealistyczne, Britney właśnie pożyczyła mój telefon. Pięć lat temu pożyczyła telefon na siłowni i po prostu z nim uciekła.
– zdradził Lufti.
Polecany artykuł: