Film dokumentalny "Framing Britney Spears" odbił się szerokim echem nie tylko wśród najwierniejszych fanów jego bohaterki. O filmie przez kilka tygodni pisał cały świat, a po jego premierze protesty w obronie Britney Spears przybrały na sile. Przypomnijmy, że dokument opowiada historię ubezwłasnowolnienia piosenkarki, która już jedną trzecią swojego życia przebywa pod kuratelą swojego własnego ojca.
Britney nie składa broni i od lat próbuje odzyskać wolność. Niestety, jak dotąd raczej bezskutecznie. Mimo nacisków ze strony fanów oraz przyjaciół z branży muzycznej, sąd wciąż nie chce przerwać kurateli. 39-letnia Britney Spears nie może samodzielnie decydować ani o swoich pieniądzach, ani nawet o tym, z kim i kiedy się spotyka. Piosenkarka ma też utrudniony kontakt z dziećmi. Synowie artystki znajdują się pod opieką swojego ojca, Kevina Federline.
"Płakałam przez 2 tygodnie"
Od dnia premiery dokumentu "Framing Britney Spears" wszyscy czekali w napięciu, aż jego bohaterka sama skomentuje film. Britney jednak milczała... Aż do teraz!
We wtorek 30 marca na Instagramie piosenkarki pojawiło się kilka postów. W jednym z nich artystka przyznała, że zna najnowszy film o swoim życiu.
Moje życie zawsze było tematem wielu spekulacji... podglądane... i osądzane przez cały czas.
Nie oglądałam całego dokumentu, ale po tym, co zobaczyłam, wstydziłam się tego, jak mnie pokazali... Płakałam przez dwa tygodnie i cóż… Nadal płaczę !!!!
Przez całe życie występowałam przed ludźmi !!! Potrzeba do tego dużo siły i ZAUFANIA do wszechświata... bo zawsze byłam oceniana… obrażana… i zawstydzana przez media… i nadal jestem do dziś !!!! Świat kręci się nadal i życie toczy się dalej, a my ludzie pozostajemy delikatni i wrażliwi !!!
- napisała Britney Spears.
Filmik z jej wpisem w zaledwie 5 godzin od publikacji fani obejrzeli prawie 1,5 mln razy, a pod postem pojawiło się mnóstwo komentarzy. W większości z nich fani kolejny raz wsparli swoją idolkę. Wśród komentarzy pojawiły się jednak także głosy, że to nie Britney jest autorką posta. To często powtarzający się zarzut ze strony fanów, którzy wierzą, że ojciec artystki kontroluje nawet jej wpisy w mediach społecznościowych i zmusza ją do publikacji treści, które przekłamują rzeczywistość.