Wydawało się, że Angelina Jolie i Brad Pitt po czterech latach od rozstania zaczynają dochodzić do porozumienia. On był kilkukrotnie widywany przed jej posiadłością, zapewne odwiedzając dzieci. Mówiło się także, że Angie pomaga byłemu mężowi odzyskać kontakt z synem, Maddoxem, który ma do adopcyjnego ojca duży żal po słynnej awanturze w samolocie.
Polecany artykuł:
Angelina Jolie i Brad Pitt znowu na wojennej ścieżce
Choć tematy związane z procesem rozwodowym Angeliny i Brada dawno ucichły, para wciąż oficjalnie nie odzyskała wolności. Sprawa ciągnie się od czterech lat, bo małżonkowie nie mogą dogadać się w kwestiach związanych z podziałem majątku - przede wszystkim - opieki nad dziećmi.
Kilka dni temu Angelina Jolie złożyła w sądzie wniosek o odsunięcie od sprawy prywatnego sędziego, Johna W. Ouderkirka. Wśród amerykańskich gwiazd zatrudnianie prywatnych sędziów do tego typu procesów jest dość powszechną praktyką, pozwalającą zachować w tajemnicy pewne szczegóły.
Prawnicy Jolie zażądali zmiany sędziego, twierdząc, że tego aktualnego łączą z Bradem Pittem i jego prawniczką wspólne interesy. Zdaniem aktorki, Ouderkirk ukrył fakt, że adwokat Anne C. Kiley „aktywnie wspierała interesy finansowe sędziego Ouderkirka w kwestii przedłużenia jego nominacji (i możliwości dalszego pobierania honorariów) w głośnej sprawie”.
Brad Pitt odpowiedział na pismo Angeliny Jolie w bardzo ostrym tonie. Gwiazdor filmu Pewnego Razu w Hollywood twierdzi, że jego (wciąż obecna) żona celowo przedłuża proces.
Niestety, jednostki skrzywdzone najbardziej przez wyraźnie taktyczny ruch Jolie to własne dzieci obu stron, które wciąż są pozbawione ostatecznego rozwiązania kwestii opieki nad nimi.
- brzmi pismo, podpisane przed adwokatkę Pitta.
Rozejm już nieaktualny?
