Brad Pitt otrzymał Złoty Glob 2020 dla najlepszego aktora drugoplanowego w filmie Pewnego Razu w Hollywood. Już podczas podziękowań za wyróżnienie aktor udowodnił, że przez kilka ostatnich - bez wątpienia trudnych - lat swojego życia nabrał do pewnych spraw sporego dystansu. Były mąż Jennifer Aniston i Angeliny Jolie zażartował nawet, że chciał zabrać ze sobą na galę swoją mamę, ale zawsze, kiedy pojawia się gdzieś z kobietą, media plotkują o romansie, więc "byłoby niezręcznie". To jednak niejedyna sytuacja w ostatnich dniach, kiedy Brad Pitt nawiązał do przesadnego zainteresowania, jakim darzą go paparazzi.
Brad Pitt "pożywką dla brukowców"?
Tuż przed galą Golden Globes 2020 Brad Pitt i Leonardo DiCaprio byli gośćmi podcastu WTW, w którym dość luźno rozmawiali z prwadzącym o swoim życiu i karierze.
Zapytany o to, kiedy poczuł, że jego życie zmieniło się na zawsze, Leo DiCaprio stwierdził, że to było po premierze Titanica. Aktor miał wtedy około 20 lat i mieszkał jeszcze u swojej mamy. Pewnego dnia wyszedł do sklepu po napój, a przed domem zobaczył cztery SUVy, które zaczęły go śledzić. Minęły lata, zanim paparazzi przestali obserwować każdy jego krok. Dziś, jak przyznaje sam aktor, wzmożone zainteresowanie pojawia się jedynie przy okazji premier kolejnych filmów z jego udziałem. Na co dzień może zaś dość swobodnie wychodzić z domu i poruszać się w przestrzeni publicznej.
Ja nie mogę się tu z tobą zgodzić.
- przerwał mu Brad Pitt, a na pytanie, czy on jest śledzący przez paparazzich, odpowiedział:
Och, człowieku. Ja jestem jak pożywka dla brukowców! Nie wiem, pewnie z powodu katastrofy mojego życia osobistego. Najprawdopodobniej.