Do posiadłości Ariany Grande mieszczącej się w Beverly Hills włamał się intruz. Psychofanem okazał się 23-letni mężczyzna, który włamał się do domu gwiazdy nad ranem. Podobno prosił o spotkanie z Grande, a kiedy usłyszał ze strony ochroniarzy odmowę, miał im grozić nożem. W konsekwencji został aresztowany i otrzymał zakaz zbliżania się do gwiazdy.
Choć pozornie wydaje się, że artystce już nic nie grozi, to Ariana wciąż drży o swoje życie. Grande nie bez powodu wybiega w przyszłość i obawia się, co stanie się gdy tylko mężczyzna opuści areszt. Jak podał serwis Page Six, piosenkarka martwi się, że gdy chłopak opuści celę, będzie próbował zrobić jej krzywdę, a nawet ZABIĆ!
Fakt, że pan Brown regularnie przychodził do mojego domu przez ponad sześć miesięcy, przeraża mnie. W oparciu o jego groźby obawiam się o swoje bezpieczeństwo i bezpieczeństwo mojej rodziny. Obawiam się, że bez zakazu zbliżania się pan Brown nadal będzie przychodził do mojego domu i próbował mnie skrzywdzić lub zamordować mnie bądź członków mojej rodziny.
– miała powiedzieć Grande w sądzie.
Podobno intruz odwiedza posiadłość Ariany od połowy lutego tego roku. Wcześniej miał pojawiać się sporadycznie, jednak z czasem zaczął być widywany tam codziennie, a nawet kilka razy dziennie!
Jak podaje TMZ psychofan Grande nadal pozostaje w areszcie i czeka na rozprawę, która ma odbyć się 5 października.