Anna Mucha żąda alimentów od Dody! Spotkanie z nią odmieniło jej życie. Gwiazda nie mogła w to uwierzyć

Doda wyznawała zasadę "girl power" zanim to było modne. Piosenkarka od początku swojej artystycznej drogi nie miała problemów z komplementowaniem swoich koleżanek z branży - począwszy od wokalistek, po aktorki i inne postaci show-biznesu. Przekonała się o tym między innymi Anna Mucha, z którą Doda - co prawda - nie miała na co dzień zbyt wiele wspólnego, ale spotkanie z którą na zawsze odmieniło jej życie. Jak się okazało, to właśnie Doda była osobą, która jako pierwsza nakłoniła niezwracającą wówczas uwagi na swój wygląd Muchę do poeksperymentowania z wizerunkiem. Zachęcona komplementami od wokalistki aktorka zdecydowała się na zaszalenie ze stylizacją, a to poskutkowało... zakochaniem. W rozmowie z "Party" Mucha zwróciła się do Dody następującymi słowami:

Cześć, Doda! Doroto, czy zdajesz sobie sprawę z tego, że dzięki tobie poznałam ojca swoich dzieci? Tak naprawdę to ty powinnaś płacić alimenty, albo można powiedzieć, że to są wspólne nasze dzieci. No, nie do końca, ponieważ to by było mocno naciągnięte...

Doda nie mogła wyjść z szoku. O co chodzi?

Doda pisała ze Steczkowską po ogłoszeniu wyników. Nawiązała do 0 punktów! Wiedziała pierwsza?

Anna Mucha o Dodzie

Spotkanie z Dodą całkowicie odmieniło życie Anny Muchy. Aktorka przypomniała, co od niej usłyszała.

Był czas w moim życiu, kiedy nie bardzo przejmowałam się tym, jak wyglądam, nie żeby wiele się zmieniło, natomiast rzeczywiście po prostu nie przywiązywałam kompletnie żadnej wagi do tego, co mam na sobie i jakie ciuchy noszę i to był czas, kiedy również ciebie spotkałam i podczas jakichś prób stwierdziłaś, że jestem zajeb***a, że wyglądam pięknie, że jestem zgrabna, że mam piękne nogi, że powinnam chodzić w sukienkach, spódniczkach, butach na obcasie i tak bardzo mnie tym zmotywowałaś, że stwierdziłam, a co tam, skoro mi Doda powiedziała, że wyglądam zajeb****e, to znaczy, dlaczego miałabym rzeczywiście tego nie spróbować - zaczęła.

Mucha posłuchała Dody i pokazała się w nietypowej dla siebie stylizacji. Zrobiła wtedy piorunujące wrażenie na Marcelu Sorze.

I to był jeden jedyny raz, kiedy założyłam mini sukienkę czy spódniczkę, czerwone buty na obcasie, wskoczyłam do swojego terenowego samochodu, bo wtedy jeździłam jeszcze mocno terenowym samochodem i z impetem przez kałużę, przez błota podjechałam pod studio nagraniowe, gdzie mieliśmy kręcić jeden z programów rozrywkowych "Jak oni śpiewają". Otworzyłam drzwi, wystawiłam stopę z czerwoną szpilką i to był obraz, który zobaczył mężczyzna, który stał się moim mężczyzną i moim partnerem na długie lata i ojcem moich dzieci. Także dzięki serdeczne kochana - dodała.

Spodziewaliście się takiego obrotu spraw?