Robert Lewandowski nie będzie dobrze wspominał Mundialu w Rosji. Najsłynniejszy polski piłkarz nie popisał się grą i nie strzelił dla polskiej reprezentacji żadnego gola. Nie był też w stanie, jako kapitan drużyny, odpowiednio zmobilizować kolegów do walki, chociażby w ostatnich minutach meczu z Japonią, gdzie Polacy mieli szansę podwyższyć swój wynik i wysłać Japończyków do domu. Najbardziej omawianym mundialowym wydarzeniem z nim w roli głównej były natomiast zdjęcia, na których po przegranym meczu z Senegalem Robert przytula się na trybunach do Anny Lewandowskiej. Wielu zarzuciło mu, że powinien być wtedy w szatni z kolegami z kadry.
>> Anna Lewandowska i Robert Lewandowski po Mundialu sporo tracą. Co dalej z karierą Lewego?
Okazuje się, że bliska biznesowa zażyłość Roberta Lewandowskiego i Anny Lewandowskiej zaczyna przeszkadzać już innym członkom polskiej reprezentacji. Kadrowicze zauważyli, że Anna podąża za Robertem wszędzie, a na czas Mundialu stała się kimś na kszałt... rzecznika kadry. To właśnie Anna Lewandowska na swoim profilu na Instagramie z ogromnym zaangażowaniem kibicowała zespołowi i to właśnie tam rozegrały się największe dyskusje kibiców o tym, czy jej rola w grze męża jest odpowiednia.
Nierozerwalny związek Anny Lewandowskiej z reprezentacją Polski męczy już podobno pozostałych piłkarzy. Jak czytamy w Newsweeku, kadrowicze kręcą nosem na ciągłą obecność żony Roberta.
Zawodnicy kręcą nosem, że tam, gdzie Lewandowski, tam Lewandowska. On ją wszędzie wciska. Są już nawet takie żarty: „Czy to kadra Polski, czy firma Lewandowscy”.
- powiedział Newsweekowi jeden z dziennikarzy, którzy relacjonują mecze kadry.
Co ciekawe, Newsweek przypomina, że na początku kariery Roberta Lewandowskiego i Anny Lewandowskiej to właśnie ona nie chciała zakładać profili w mediach społecznościowych i promować swojej osoby. Tamte czasy dawno jednak minęły i obecnie Anna jest mistrzynią autopromocji. Czy jednak w pewnym momencie nie przesadzi? Co o tym sądzicie?