Angelika Trochonowicz już jako dziecko marzyła o tym, aby zostać sławną vlogerką. Kiedy była nastolatką, zaczęła wrzucać do sieci pierwsze filmiki, a ze strony rówieśników spotkał ją hejt. W rezultacie pojawiły się u niej stany depresyjne. Andziaks dokładnie opowiedziała fanom, jak wyglądały jej początki w internecie i uświadomiła zainteresowanym, że bycie wytrwałym to klucz do sukcesu.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Angelika Andziaks Trochonowicz - wiek, ciąża, rodzice, suknia, mąż. Kim jest Andziaks?
Andziaks ma żal do rówieśników. Za bardzo się wyróżniała
W zeszły weekend Andziaks zorganizowała na swoim Instagramie zabawę Q&A, w której odpowiedziała na kilka najciekawszych pytań. Jedno z nich brzmiało: Jak zacząć ze światem internetu? Nagrywaniem i zarabianiem dzięki niemu? - czytamy na profilu Angeliki, która bardzo poważnie podeszła do tego tematu, cofając się wspomnieniami do trudnych sytuacji i smutnych momentów z czasów nastoletnich. Na wstępie zaznaczyła, że bardzo nie lubi odpowiadać na podobne pytania, ponieważ z jej strony nagrywanie to pasja, a tylko przy okazji biznes.
Dla mnie nagrywanie to pasja! Przez pierwszych kilka lat nagrywałam nie wiedząc nawet, że można zarobić z tego jakieś pieniądze, byłam tym zafascynowana! - Żeby być w tym miejscu, w którym jestem, przeszłam wiele ciężkich sytuacji, a to wszystko z miłości do tworzenia filmów. Wyśmiewanie przez dzieci w szkole, stany depresyjne, wzywanie mamy do szkoły przez nauczycieli, aby mama zakazała mi nagrywać, bo się wyróżniałam, jak to nauczyciele nazywali - wyznała influencerka.
Mama Andziaks zawsze jednak wspierała córkę w jej pasji i nigdy nie miała zamiaru zabronić córce nagrywać. Po latach, gdy Angelika stała się osobą medialną, jedna z koleżanek, która brała udział w nagonce na nią, nagle spokorniała, co nie spodobało się Angelice. Postanowiła pokazać publicznie, jak dwulicowi potrafią być ludzie. Koleżanka poprosiła Andziaks o autograf dla siostry i namiar na apartamenty w Zakopanem, a influencerka nie wytrzymała. Powiedziała, co myśli o takim zachowaniu.
Wiesz, co, nie rozumiem zaistniałej sytuacji... mam uraz po naszej znajomości "szkolnej". Kiedy to byłam gnębiona, wyśmiewana przez połowę klasy, sama w tym uczestniczyłaś. A teraz znikąd piszesz do mnie o autograf i noclegi w Zakopanem, jak gdyby nigdy nic - odpowiedziała dosadnie znajomej.
Koleżanka poczuła się skruszona i przeprosiła Angelikę. Andziaks wytłumaczyła fanom, że dzieli się takimi historiami, aby, po pierwsze, dodać otuchy innym, który również mierzą się w szkole z hejtem, a po drugie, pokazać, że prawdziwa pasja i skrupulatne dążenie do celu są siłą w pokonywaniu wszelkich przeszkód.
Przepłaciłam to wszystko moim zdrowiem psychicznym, przepłakanymi nocami, ale wiedziałam, że nie zostawię nagrywania, bo kochałam to robić! (...) A pomyślcie, co by było, gdybym posłuchała się nauczycieli, gdybym poddała się uszczypliwości kolegów z klasy... - zakończyła Andziaks.