Andrzej Piaseczny to znany i ceniony polski wokalista. Karierę rozpoczął w latach 90. w formacji Mafia, której był wokalistą w latach 1992–1997. Wraz z zespołem wydał trzy albumy studyjne, które spotkały się z ciepłym przyjęciem zarówno fanów, jak i krytyków. Wielkim sukcesem Piaska okazała się także współpraca wokalisty z saksofonistą grupy De Mono - Robertem Chojnackim. Album "Sax & Sex", który na rynku ukazał się w 1995 roku, sprzedał się w nakładzie 1,5 mln egzemplarzy i zdobył tytuł podwójnej platyny, a utwory, jak "Budzikom śmierć", "Prawie do nieba" i "Niecierpliwi" przez długie tygodnie królowały na listach przebojów wszystkich rozgłośni radiowych. Od 1998 roku Piasek działa solo i do tej pory wydał dziesięć albumów. Wielkie poruszenie wywołał jego krążek z 2021 roku "50/50". To właśnie promującym go utworem "Miłość" artysta ogłosił światu, że od lat jest w związku z mężczyzną.
Piasek mówi o tolerancji w Polsce i wspomina przykre zdarzenia
Życie uczuciowe popularnego wokalisty od dawno budziło wielkie zainteresowanie mediów. Choć w przeszłości był w związku z kobietą, z którą nawet wychowywał dwójkę jej dzieci, to w mediach od lat pojawiały się spekulacje na temat jego orientacji. Wokalista w wywiadzie dla "Co za tydzień" wyznał, że z radością obserwuje, że społeczeństwo w Polsce jest coraz bardziej tolerancyjne i otwarte, także w stosunku do osób o innej orientacji. Przywołał również pewne niemiłe zdarzenia, które miały miejsce w przeszłości. Piosenkarz wyznał, że z powodu swojego wyglądu został wyrzucony z jednej z restauracji.
30 lat temu wykopano mnie z jednej z kieleckich restauracji za długie włosy i kolczyk w uchu, dzisiaj gram koncerty nawet na "ścianie wschodniej" i wszyscy się na nich świetnie bawią - powiedział a wywiadzie Piaseczny.
Wokalista wyznał, że również poza granicami naszego kraju spotkał się z przejawem homofobii ze strony rodaków.
Pamiętam ciekawszy jeszcze przykład, eksportowy rzec by można, polskiej tolerancji sprzed lat. Wczesną jesienią wiele lat temu w Lizbonie szukałem ze znajomymi miejsca w restauracji na starówce. Nawet nie wiedziałem typa, który minął nas i krzyknął: "eeee, p**ale". Jestem niemal pewien, że dzisiaj to by się już nie wydarzyło - wyznał Piasek.