Trzecia fala pandemii koronawirusa trwa, a lekarze ostrzegają, że jest jeszcze groźniejsza niż dwie poprzednie. Nowy wariant koronawirusa rozprzestrzenia się szybciej i łatwiej, przez co coraz więcej osób zmaga się z niebezpiecznymi objawami. Ostatnio koronawirus dopadł też osoby znane i lubiane ze świata showbiznesu - z zakażeniem walczyli w ostatnim czasie chociażby Lara Gessler z mężem i Agnieszka Włodarczyk.
Mimo zachowania zasad ostrożności na Covid-19 zachorował też Andrzej Piaseczny. Muzyk przeraził w ubiegłym tygodniu swoich fanów, publikując nagranie ze szpitala, na którym można było zobaczyć, że wokalistę w oddychaniu wspiera specjalistyczna aparatura.
Teraz Andrzej Piaseczny może powiedzieć, że bardzo powoli wraca do zdrowia. Muzyk oddycha już samodzielnie i czuje się coraz lepiej. W nowym poście zdradził, gdzie zaraził się koronawirusem i podziękował fanom za wsparcie, a lekarzom - za pomoc.
Andrzej Piaseczny walczy z koronawirusem
Andrzej Piaseczny przyznał, że choć na co dzień nie opowiada o wydarzeniach ze swojego życia prywatnego, tym razem uznał, że wobec kolejnych odwołanych koncertów powinien zdradzić fanom, co się z nim dzieje. Muzyk ma też nadzieję, że jego przeżycia uwrażliwią tych, którzy wciąż nie wierzą w niebezpieczeństwo związane z koronawirusem i lekceważą zasady dystansu.
- czytamy.
- napisał.
Wokalista zdradził, że on i kilkoro innych jego bliskich zaraziło się koronawirusem od członka rodziny, który zakażenie przechodził bezobjawowo.
Następnie popularny Piasek opisał przebieg swojego pobytu w szpitalu.
Mimo codziennej ostrożności zachowywanej z rodziną, kilkoro z nas zaraziło się od innego członka rodziny, przechodzącego zakażenie bezobjawowo.Ja miałem najmniej szczęścia. Pomimo natychmiastowej izolacji, zastosowania wszystkich zalecanych środków medycznych i początkowej poprawy mojego stanu zdrowia, po 9 dniach choroby nastąpiło załamanie. Nie mogłem samodzielnie oddychać, a serie niemożliwych do powstrzymania ataków kaszlu doprowadzały do utraty przytomności.
Pozwólcie, że najpierw podziękuję za wsparcie i wszystkie dobre słowa, które od Was otrzymałem w ostatnich dniach. Muszę przyznać, że ich liczba ogromnie mnie zaskoczyła.Znamy się wiele lat i wiecie, że nie należę do osób biorących udział w codziennej publicznej celebrze życia towarzyskiego. Podanie informacji o moim stanie zdrowia miało być prośbą o wybaczenie nieobecności na planowanych koncertach - i tak przecież przekładanych nieustająco z powodu pandemii. Wiadomość o chorobie - niespodziewanie dla mnie - odbiła się tak ogromnym echem. Mam jednak nadzieję, że ta sytuacja przyniesie coś dobrego w zakresie edukacji zdrowotnej, świadomości i rozwagi - odnoszących się do koronawirusa.
Lęk leży w ludzkiej naturze i rzeczywiście bardzo bałem się szpitala. Na szczęście dla mnie nie było za późno. Zostałem poddany procedurom ratunkowym i podłączony do aparatów wspomagających oddychanie oraz rozprężających płuca. Jestem przekonany, że te dni spędzone w szpitalu zadecydowały nie tylko o mojej bieżącej kondycji, ale również o komforcie życia w przyszłości.Dziś jest pierwszy dzień wiosny, pierwszy dzień nadziei. Właśnie przed chwilą odłączono mnie od wspomagania w oddychaniu. Tlen przyjmuję już tylko jak wszyscy lżej chorzy pacjenci. Wszedłem na ostatnią prostą do wyzdrowienia. Może będzie to nawet bardzo długa prosta, a jej przejście zajmie jeszcze kilka miesięcy, ale na końcu jest coś absolutnie najcenniejszego - zdrowie. Z całego serca dziękuję lekarzom, pielęgniarkom, ratownikom medycznym, pracownikom szpitala - nie tylko tego, w którym jestem - wszystkim poświęcającym z oddaniem czas dla nas, potrzebujących pomocy.
Na końcu muzyk poprosił wszystkich o zachowanie ostrożności i przestrzeganie obostrzeń.