W weekend Andrzej Piaseczny wywołał sporą sensację. Podczas wywiadu zdecydował się na coming out. Chociaż w show-biznesie ta informacja nie była zaskoczeniem, oznaczała pewną zmianę. Przez lata Piasek raczej niechętnie mówił o swoim życiu prywatnym i orientacji.
I chociaż teraz Andrzej Piaseczny zapewnia, że "nic się nie zmieniło", widzimy co innego. W kolejnym wywiadzie wokalista wyznał, że swój utwór "Miłość" dedykuje osobom LGBT+. Czyżby chciał zostać ich głosem?
Polecany artykuł:
Andrzej Piaseczny dedykuje "Miłość" osobom LGBT+
Coming out Piaska był szeroko komentowany w internecie. Muzyk otrzymał sporo gratulacji. Nie zabrakło jednak krytycznych komentarzy. Niektórzy internauci wytknęli mu, że w przeszłości nie popierał ruchów LGBT+.
- Szkoda że jeszcze parę lat temu publicznie podważał sens organizowania marszu równości.
Najwyraźniej teraz Andrzej Piaseczny chce bardziej wpierać swoją społeczność. W rozmowie z Agatą Młynarską stwierdził, że świadomie otworzył dyskusję.
Muzyk odniósł się także do piosenki "Miłość". To od niej w zasadzie zaczął się jego coming out.
Ja naprawdę od dawna jestem zgodzony ze sobą, z wczoraj na dziś kompletnie się nic nie zmieniło, ale nie będę uciekał od odpowiedzi na najbardziej trudne pytania, bo takie się pojawiają - obiecuje artysta. Mam świadomość, że otworzyłem dyskusję, która będzie miała ciąg dalszy. Nie nastąpi to prędko, ale nastąpi dlatego, że ten kurz musi opaść, a potem wzbijemy go ponownie.
Piosenka jest wsparciem dla wszystkich osób LGBT+. Na czerwiec, miesiąc wsparcia równości, szykujemy premierę singla Miłość i teledysku.
Myślicie, że Andrzej Piaseczny będzie teraz bardziej aktywny politycznie?