Alicja Bachleda-Curuś swoje życie i karierę związała ze Stanami Zjednoczonymi, gdzie mieszka i pracuje ojciec jej dziecka - Colin Farrell. Ta decyzja oddaliła ją od rodziny, która mieszka w Polsce, jednak, kiedy tylko jest sposobność, wraz z Henrykiem pojawia się w Zakopanem, czy Krakowie.
Polecany artykuł:
Aktorka jest "czarną owcą" w rodzinie
Alicja Bachleda-Curuś pochodzi z góralskiej rodziny, której członkowie wyznają tradycyjne wartości i pilnie strzegą wszelkich obyczajów, związanych z małżeństwem czy wychowywaniem dzieci. Kiedy aktorka urodziła nieślubne dziecko, a potem rozstała się z ukochanym było już wiadomo, że jej styl życia wymyka się tym standardom, a ona sama mówi o sobie: "czarna owca rodziny". Jak donosi tygodnik "Na Żywo" Alicja w tym roku święta spędzi z rodziną w Zakopanem i już obawia się spotkania z bliskimi.
U nich wszystko musi być po bożemu. Narzeczeństwo, ślub i dopiero dziecko. Każdy to wie i przestrzega... Ale nie ja jedna jestem czarną owcą. Mój starszy brat Tadeusz jest równie niepokorną duszą i romantykiem jak ja - przyznaje otwarcie aktorka.
Tematy związane z osobistymi wyborami i prowadzeniem mniej tradycyjnego stylu życia, niż to, które zakłada katolicka koncepcja, nie są zbyt atrakcyjne dla Alicji, więc można się spodziewać, że aktorka postara się ich unikać.