Alec Baldwin wciąż nie może dojść do siebie po tragicznych wydarzeniach z 21 października. Aktor zrezygnował ze wszelkich zawodowych przedsięwzięć i po wydaniu oświadczenia zniknął z życia publicznego. Głos zabrała natomiast żona Baldwina. Hilaria Baldwin zapewniła, że jest myślami z rodziną postrzelonej śmiertelnie operatorki Halyny Hutchins.
Nie da się wyrazić szoku i bólu po tak tragicznym wypadku. Mam złamane serce
- napisała Hilaria Baldwin.
Nowe ustalenia w sprawie wypadku na planie
Tymczasem w mediach pojawiły się nowe informacje na temat wydarzeń z farmy Bonanza Creek, na której doszło do nieszczęśliwego wypadku z bronią palną. Do prasy wyciekła relacja jednej z osób z ekipy filmowej. Telewizja CNN opublikowała fragmenty zeznań jednego z operatorów pracujących z Halyną Hutchins. Reid Russell ujawnił, co mówiła kobieta chwilę po postrzale.
Hutchins mówiła, że nie czuje swoich nóg
- miał powiedzieć jej kolega z planu. Russell dodał, że Halyna Hutchins krwawiła leżąc na ziemi. Z jego relacji wynika, że była świadoma.
>> Alec Baldwin zastrzelił operatorkę podczas ĆWICZEŃ? Są nowe zeznania świadków
Wypadek z udziałem Aleca Baldwina to kolejny incydent na długiej liście podobnych zdarzeń. Tylko od 1990 roku w samych Stanach Zjednoczonych były aż 43 śmiertelne przypadki postrzelenia na planie.
Jedna z najgłośniejszych takich historii ze świata kina to tragiczny incydent z planu filmu The Crow (Kruk). Miał on miejsce w 1993 roku, a ofiarą wypadku stał się Brandon Lee, czyli syn legendarnego mistrza karate, Bruce'a Lee. 28-letni aktor grał postać Erica Dravena. W trakcie kręcenia jednej ze scen aktor Michael Massee wystrzelił do Brandona, przekonany, że jego broń ma w magazynku same ślepe naboje. Niestety przypadkiem w lufie znalazł się jednak prawdziwy pocisk. Postrzelony w brzuch Brandon Lee niestety zmarł.