Na planie filmu „Rust” doszło do tragicznych wydarzeń. Z rąk aktora Aleca Baldwina zginęła operatorka, a reżyser został ranny. Również oświetleniowiec oskarżył gwiazdora, że niewiele brakowało, a sam zginąłby od pocisku wymierzonego z broni trzymanej przez Baldwina.
Teraz sam Alec Baldwin i producenci filmu otrzymali drugi pozew. Odpowiada za niego opiekunka scenariusza Mamie Mitchell. To ona miała zadzwonić na pogotowie tuż po wypadku.
Kobieta zdecydowała się złożyć pozew, w którym nie tylko zaznaczyła, że sama została ranna podczas incydentu, ale także zarzuciła ekipie w tym Baldwinowi, że celowo wywołali zamieszanie na planie i wyrządzili szkody. Podkreśliła też, że wcześniej nie przeprowadzono próby wystrzału, a kamery podczas feralnego wydarzenia nie były włączone!
Twierdzi również, że w scenariuszu nie było mowy o użyciu broni, więc Alec Baldwin nie miał żadnego powodu, by sięgnąć po rewolwer. Podczas ujęć miały zostać nagrane trzy sceny. Pierwsza to ta, w której widać oczy Baldwina, następnie plamę krwi na jego ramieniu, a później kamera miała pokazać, jak aktor sięga po broń, a nie z niej strzela…
W scenariuszu nie było nic o tym, że broń została wystrzelona przez oskarżonego Baldwina lub jakąkolwiek inną osobę.
– mówiła.
Prawniczka Mitchell dodała, że Baldwin, sięgając po broń zachował się lekkomyślnie, ponieważ zdecydował się na strzał bez wcześniejszego sprawdzenia, czy w broni jest ślepa amunicja.