W lutym 2012 roku Alan Andersz uległ poważnemu wypadkowi. W jednym z warszawskich klubów doszło do przepychanki, w wyniku której aktor spadł ze schodów i uderzył głową o kamienną donicę. Wylądował wówczas w ciężkim stanie w szpitalu.
Andersz długo nie chciał wdawać się w szczegóły wypadku ani opowiadać o tym w wywiadach. Ostatnio jednak zaczął otwierać się na możliwość dzielenia się swoją historią ze światem. Po poruszającym wpisie na Instagramie Alan przyjął zaproszenie do Dzień Dobry TVN, gdzie ujawnił wiele poruszających szczegółów
Alan Andersz przeżył cudem?
Alan Andersz przyznaje, że dziś kocha życie bardziej, niż kiedykolwiek. Aktor miał ogromne szczęście, bo dziś jest całkowicie sprawnym człowiekiem, choć na początku lekarze nie wróżyli mu powrotu na własne nogi!
Mam naprawdę świetne wyniki, nawet słyszałem że lepsze, niż niektórzy ludzie przed wypadkiem.
- pochwalił się aktor w DDTVN. Wyjawił też, że powrót do sprawności zawdzięcza nie tylko świetnym lekarzom, ale także w dużej mierze treningom, które rozpoczął już przed wypadkiem.
Alan przyznał, że żałuje, iż przed wypadkiem prowadził imprezowy tryb życia. Dziś nie może pić alkoholu, z czego bardzo się cieszy, a także nurkować, ale z innych możliwości zapewnienia sobie adrenaliny korzysta pełnymi garściami. Skoczył na przykład ze spadochronem. Trenuje też crossfit i trzyma się zdrowej diety.
Najgorsze dla aktora było to, co jego rodzina usłyszała, gdy on był w szpitalu.
Cytuję: ,"Nie chcę państwa martwić, ale szanse na przeżycie to on ma małe". Miałem rozłupaną czaszkę, krwiaka nadtwardówkowego, podtwardówkowego, przesunięcie osi mózgu, wklęśnienie mózgu i wylew.
- zdradził aktor.
Pamiętam pierwszy moment, jak wziąłem prysznic na stojąco i jak położyłem się, i zasnąłem na prawej stronie ciała po prawie 4 latach
- powiedział też Alan Andersz.