Jakiś czas temu o sprawach brytyjskiej rodziny królewskiej znów zrobiło się głośno. Księżna Kate wzbudziła bowiem zainteresowanie swoim... zniknięciem. Jej ostatnie publiczne wystąpienie plasuje się na 25 grudnia 2023 roku, czyli minione Święta Bożego Narodzenia. Później wiadomo było jedynie o operacji jamy brzusznej i prośby o dyskrecję oraz cierpliwość. 22 marca ukazał się przełomowy film, na którym księżna obwieściła światu swoją chorobę nowotworową. To wtedy też zaczęła się prawdziwa burza.
Internauci dostrzegli wiele nieścisłości w nagraniu. Urocza, wiosenna sceneria w tle okazuje się być według nich sztuczna, bo podczas ponad dwuminutowego filmu nie drgnął na wietrze ani jeden kwiatek. Wyłapano także "chwilowe zniknięcie" pierścionka zaręczynowego na palcu kobiety. Internet został podzielony na tych, którzy uznali, że nagranie jest stworzone przez sztuczną inteligencje i na osoby, które w komentarzach zaczęły życzyć jej zdrowia.
Nie inaczej miało się to w przypadku ostatniego publicznego wystąpienia Kate na Trooping the Colour, czyli państwowych urodzinach monarchy. I choć księżna pojawiła się u boku swojego męża, to nie uspokoiło podejrzliwych widzów. Doszukano się różnic w ilości zmarszczek czy wyglądzie włosów i oskarżono Kate o bycie hologramem. Dodatkowo podbił to fakt, że ponownie zabrakło jej w gronie obecnych zaledwie dwa dni po uroczystości, na Wręczeniu Orderów Podwiązki na Windsorze.
Część spekulacji faktycznie łączy dwa końce. Komentatorzy zauważają, że stan włosów Kate wydaje się być zbyt nienaganny, co jest rzadkością w trakcie leczenia chemioterapią. Z drugiej strony założenie, że technologia czy sobowtór Kate są w stanie tak bardzo odwzorować oryginał wydaje się wciąż nieco absurdalna. Miejmy nadzieję, że Kate będzie mogła wkrótce wrócić do publicznych wystąpień, które przestaną budzić jakiekolwiek podejrzenia co do swojej autentyczności.