Spis treści
Agnieszka Włodarczyk od lat korzysta z zabiegów medycyny estetycznej
Aktorka, która w 2021 roku została mamą Milana i cieszy się udanym związkiem z Robertem Karasiem, jest w bardzo dobrym momencie swojego życia. Nie ukrywa jednak, że czas robi swoje, a skóra po 40. roku życia wymaga dodatkowej troski.
Umówmy się, że żadna kobieta w wieku 44 lat nie wygląda młodo, bo stosuje tylko kremy i zdrową dietę. Ja od lat robię mezo (mezoterapię - przyp. red.), wprawdzie nieregularnie niestety, plus botoks
- napisała na Instagramie.
Dodała także, że w czasie, gdy grała w teatrze, unikała tego typu zabiegów, ponieważ mimika twarzy była dla niej kluczowa. Teraz jednak nie ma takich ograniczeń, więc chętnie korzysta z tego, co oferuje współczesna kosmetologia.
Nie wszystkim podoba się podejście aktorki choć nadal dla niektórych ludzi jest to temat kontrowersyjny, ona nie zamierza ani rezygnować z tych dobrodziejstw, ani też nikogo przekonywać na siłę do wykonywania zabiegów.
I nie będę "starzeć się z godnością", dopóki mogę korzystać z zabiegów medycyny estetycznej. Nie widzę w tym wielkiej afery, trzeba się dobrze czuć we własnej skórze
- oznajmiła stanowczo.
Fani zasypały ją pytaniami
Jedna z internautek zapytała Agnieszkę o miejsca, w które wstrzykiwała sobie botoks. Agnieszka odpowiedziała, że jedynie w czoło i pod oczy.
Nigdy nic nie wstrzykiwałam w policzki, mam, mówiąc nieskromnie, swoje śliczne
- przyznała.
W odpowiedzi na kolejne pytania rozwiała również wątpliwości dotyczące operacji plastycznych. Gdy jedna z internautek dopytywała o powiększanie biustu i ust.
Piersi ciała nie rosną z wiekiem, no chyba, że nos i uszy
- Włodarczyk odpowiedziała z humorem.
Szczerość aktorki spotkała się z bardzo pozytywnym odbiorem. Wiele osób doceniło jej otwartość i brak zakłamania w temacie, który wciąż bywa negatywnie odbierany przez niektóre osoby.