Założonej w 2018 roku Ekipie Friza oraz jej perypetiom położono kres w 2022 roku, czego nie przewidział chyba nikt. Zszokowani internauci musieli sami wysnuwać teorie, dlaczego tak naprawdę doszło do rozpadu projektu, który miał spore grono odbiorców i przynosił dużą liczbę wyświetleń.
W jednym z wywiadów Karol Wiśniewski wyjawił, że członkowie Ekipy zaczęli spędzać ze sobą coraz mniej czasu. Zmiana priorytetów miała być więc głównym powodem, dla którego Ekipa przestała istnieć. Od tamtej pory założyciel programu skupił się na świeżo założonej rodzinie – swojej narzeczonej Weronice Wersow Sowie oraz ich wspólnej córeczce Mai.
Ku zaskoczeniu, pod koniec maja bieżącego roku temat Ekipy wrócił do żywych, jednak nie w pozytywnych barwach. Friz nagrał specjalne oświadczenie, w którym powiadomił o włamaniu na serwery Ekipy. Do internetu zaczęły bowiem wyciekać nieopublikowane dotąd nagrania członków Ekipy. Karol zapewniał, że sprawę kieruje do specjalnych służb, wynosząc na piedestał bezpieczeństwo i ochronę danych twórców. Historia jednak na tym się nie kończy.
Wielkie kłamstwo czy nauka?
Informacje sprzed kilku tygodni zostały zaktualizowane w sposób, jakiego nie spodziewał się nikt. Friz powrócił z kolejną wiadomością o tym, że cała akcja od początku była tylko... ustawką. Miała ona jednak znacznie wyższy cel niż mogłoby się to wydawać. Twórca chciał w ten sposób uświadomić widzom, jak łatwo można paść ofiarą manipulacji w sieci, po czym przedstawił szczegóły zza kulis całego zaplanowanego pranka na internautach.
Jak skomentujecie tę lekcję z cyberbezpieczeństwa?
