Zaledwie 3 tygodnie temu sieć obiegła informacja, że Adele kupuje wielką posiadłość od samego Sylvestra Stallone. Gwiazda wydała na nowy dom prawdziwą fortunę, ustanawiając prawdopodobnie rekord sprzedaży ostatnich miesięcy na rynku nieruchomości w Beverly Hills. Posiadłość kosztowała ją podobno aż 58 mln dolarów.
To sporo, ale przecież Adele podpisała niedawno kontrakt na rezydenturę w Las Vegas. Szczegóły umowy nie są znane, ale prawdopodobnie zarobki brytyjskiej piosenkarki w stolicy światowego hazardu są przynajmniej tak wysokie, jak u wcześniejszych rezydentek, jak choćby Britney Spears. Według doniesień medialnych artystka miała dostać za każdy z koncertów nawet 2 mln dolarów. Występy miały rozpocząć się 21 stycznia i potrwać aż do 16 kwietnia.
Niestety tuż przed premierowym koncertem Adele zmuszona była odwołać występy!
Adele przekazała smutną wiadomość za pośrednictwem swoich mediów społecznościowych.
Jest mi bardzo przykro, ale mój występ się nie odbędzie. Próbowaliśmy absolutnie wszystkiego, żeby poskładać wszystko co trzeba na czas tak, aby całość była jak najlepsza. Niestety absolutnie przerosły nas opóźnienia oraz COVID
- powiedziała Adele w specjalnym oświadczeniu.
Połowa mojej ekipy ma COVID, nadal chorują i z tego powodu niemożliwe jest przygotowanie show. Nie mogę dać wam tego, co chciałam. Jestem załamana. Przepraszam, że mówię o tym w ostatniej chwili. Nie śpimy od 30 godzin próbując to poukładać, ale... nie wystarczyło nam czasu
- wyznała ze łzami w oczach Adele.