Metamorfoza Adele zszokowała cały świat. Piosenkarka nie relacjonowała przemiany w social mediach, co jeszcze bardziej zaskoczyło jej fanów. Był podziw, ale i mnóstwo słów krytyki, o czym artystka zdecydowała się opowiedzieć na łamach brytyjskiej i amerykańskiej edycji magazynu Vogue.
To również tam gwiazda zdradziła, jaki był prawdziwy powód jej przemiany. Bo wcale nie zrzucenie kilogramów było jej celem. Jak sama przyznała utrata wagi to jedynie… efekt uboczny.
Jak się okazuje wizyty na siłowni i powtarzane serii ćwiczeń nie miały sprawić, że Adele zacznie zachwycać mega figurą. Chodziło o to, aby znaleźć w sporcie odskocznie od codziennych lęków, z którymi mierzyła się gwiazda.
Zawsze chodziło o to, żeby stać się silną i dać sobie jak najwięcej czasu każdego dnia bez telefonu. Bardzo się od tego uzależniłam. Ćwiczę dwa lub trzy razy dziennie. Musiałam się od czegoś uzależnić, żeby zachować dobry umysł. Mogło to być robienie na drutach, ale tak nie było.
– mówiła.
Zdałam sobie sprawę, że kiedy ćwiczyłam, nie odczuwałam żadnego niepokoju. Nigdy nie chodziło o utratę wagi. Pomyślałam, że jeśli mogę sprawić, by moje ciało było fizycznie silne i mogę to poczuć oraz zobaczyć, to może pewnego dnia uda mi się sprawić, aby również mój umysł był silny.
– kontynuowała.
Polecany artykuł: