Wczoraj rozpoczął się proces rapera A$AP Rocky'ego, który na początku lipca został aresztowany za bójkę w Szwecji. Nie pomogły gwiazdy, które się za nim wstawiały, ani nawet Donald Trump, który również poręczył za gwiazdę. Prawo w Szwecji jest tak surowe, że żadna kaucja tu nie pomogła, A$AP Rocky musiał odsiedzieć swoje i cierpliwie czekać na proces. Media zza oceanu podają, że raper na wczorajszej rozprawie nie przyznał się do winy, podtrzymywał swoje stanowisko, twierdząc, że do bójki został sprowokowany i działał w obronie koniecznej.
PROKURATURA NIE ZGADZA SIĘ Z RAPEREM
Podczas wtorkowej rozprawy, A$AP Rocky miał twardo trzymać się swojego stanowiska, jednak jego zdania nie podzielała prokuratura, która zasypywała go oskarżeniami. Według prokuratorów, którzy mieli ze sobą ponad 500 stron sądowych dokumentów, raper i jego koledzy „celowo i w porozumieniu” pobili 19-letniego Mustafę Jafari 30 czerwca w Sztokholmie. Prokuratorzy twierdzą, że artysta wspólnie ze znajomymi bił i kopał chłopaka, po czym gdy był już na ziemi, rzucili w niego butelką.
Prawnik rapera odpiera zarzuty, tłumacząc, że nie ma żadnych dowodów, że w 19-latka rzucono butelką, a przemoc była „w granicach prawa”.
Póki co sprawa jest w toku. Jutro i w piątek mają odbyć się kolejne rozprawy.
Myślicie, że A$AP Rocky okaże się niewinny?