O filmie 365 dni można powiedzieć naprawdę wiele, jednak z całą pewnością nie można stwierdzić, że przeszedł bez echa. Pikantna produkcja z Anną-Marią Sieklucką i Michele Morrone biła rekordy popularności najpierw w kinach, a później na platformie Netflix, za pośrednictwem której dzieło poznał cały świat.
Polecany artykuł:
I tak z jednej strony 365 dni pobiły rekord oglądalności na Netflixie, a z drugiej strony zbierały ostrą krytykę z całego świata za gloryfikowanie gwałtu, seksizm i budowanie fałszywego obrazu seksualności. Podsumowaniem „sukcesu” produkcji było siedem nominacji do Złotych Malin.
TA OPOWIEŚĆ TO TRYLOGIA ‼️? ? 365 dni ? Ten dzień ? Kolejne 365 dni WIĘC MAM JESZCZE DWIE KSIĄŻKI ! ? I OBYDWIE ZAMIERZAM ZEKRANIZOWAĆ! Płaczcie krytycy, cieszcie się fani, a ja nadal będę robić swoje??
Warto dodać, że swój udział w 2. części 365 dni potwierdził już kilka miesięcy temu Michele Morrone. Ekipa czeka tylko na zielone światło, by rozpocząć produkcję.
Czekacie?
Blanka Lipińska świętuje sukces
Blanka Lipińska od samego początku nie miała wątpliwości, że nominacje dla 365 dni to nie powód do wstydu, a do dumy – zdaniem autorki książek Złote Maliny dorównują Oscarom, a nominacje do nich świadczą o wielkiej popularności filmu. Gdy więc film 365 dni zgarnął statuetkę za najgorszy scenariusz (w kategorii najgorszy film przegrał z Absolute Proof), Blanka Lipińska ogłosiła wielki sukces.
W 2019 roku kiedy pisaliśmy scenariusz do 365dni powiedziałam: -Bardzo bym chciała byśmy za film dostali Złotą Malinę. Na Oskara szans nie mamy, ale Złota Malina jest czymś co jest drugie w kolejności i ją dostaniemy bo ja tak chce, zobaczycie ? Dziś przynajmniej wirtualnie trzymam w ręce przyznaną nam nagrodę. Po cichu liczyłam na zwycięstwo w głównej kategorii...
- napisała w najnowszym poście na Instagramie.
Dla fanów 365 dni przygotowała też coś ekstra. Okazuje się, że pisarka nie traci nadziei na zdobycie głównej nagrody – w końcu ma w zanadrzu jeszcze dwie książki.