"Dżentelmeni" to film z 2019 roku, w którym nie brakuje wybitnych nazwisk. Na ekranie pojawiają się Hugh Grant, Charlie Hunnam, Michelle Dockery, Colin Farrlell, Jeremy Strong i oczywiście Matthew McConaughey. Gwiazdorska obsada przyciągnęła przed ekrany, a sam tytuł ostatecznie zgarnął dobre noty, nominację do Saturnów, a nawet doczeka się serialu. Na początku film miał być kontynuacją "RocknRolla" - gangsterskiej produkcji, która wyszła spod skrzydeł tego samego twórcy, Guya Ritchiego. Producentem był za to Mickey de Hara. Panowie znają się doskonale, bo sam gwiazdor wystąpił m.in. w "Przekręcie" Ritchiego. Reżyser postanowił zatrudnić de Harę do sequela "RocknRolla", by ten pomógł mu napisać scenariusz za 32 tysiące dolarów. Ostatecznie anulował projekt, tłumacząc się, że era gangsterskich filmów już minęła. Jak się później okazało, projekt faktycznie został anulowany, ale pomysły Mickeya de Hary postanowił rzekomo zamieścić we wspomnianych "Dżentelmenach".
Guy Ritchie tłumaczy się z pozwu za przywłaszczenie historii
W kwietniu 2023 roku do sądu wpłynął pozew złożony przez aktora Mickeya de Harę. W treści pisma znalazło się oskarżenie, że Guy Ritchie nie wywiązał się z umowy na zrobienie drugiej części "RocknRolla", a do tego wykorzystał gangsterskie anegdotki de Hary i niektóre jego pomysły w swoim scenariuszu do "Dżentelmenów". Ba! Mickey twierdzi nawet, że cały punkt wyjścia fabuły wymyślił on sam! Mężczyzna domaga się 250 tysięcy dolarów i dodania go jako scenarzysty do napisów w filmie. Reżyser postanowił odpowiedzieć na zarzuty kolegi i... co ciekawe, przyznał się do tego, że inspirował się opowieściami de Hary, które spisywał przy powstawaniu sequela "RocknRolli". Dodał jednak, że bardzo je zmienił, a sam schemat fabuły i tak pojawiał się już w wielu innych produkcjach. Według kodeksu Amerykańskiej Gildii Scenarzystów, by znaleźć się w napisach jako "scenarzysta", trzeba napisać przynajmniej 33 procent filmu. Ritchie twierdzi, że materiał de Hary, na którym się wzorował, to maksymalnie 5 procent. Panowie nie zamierzają dojść do porozumienia poza sądem, więc wszystko wskazuje na to, że sprawa i tak trafi pod młotek.