Angus Cloud zmarł w poniedziałek 31 lipca 2023 roku w wieku zaledwie 25 lat. Wiadomość ta wstrząsnęła zarówno fanami samego aktora, jak i serialu, a także osobami, które znały go osobiście. Wkrótce po ogłoszeniu śmierci odtwórcy roli Fezco na Instagramie pojawiły się wpisy jego dwóch kolegów z planu, a także oświadczenie showrunnera, Sama Levinsona. Nawet włodarze HBO napisali kilka słów, a Alexa Demie, serialowa Maddy, wyraziła swój smutek poprzez InstaStories. Wszyscy czekali jednak na reakcję Zendayi, dla której Cloud był nie tylko współpracownikiem, ale także bliskim przyjacielem. Niestety w przypadku niektórych niecierpliwość wygrała ze zdrowym rozsądkiem i jakąkolwiek empatią.
Polecany artykuł:
Zendaya atakowana przez fanów Angusa Clouda. Internauci zalali jej profil falą komentarzy
Po kilku godzinach od ogłoszenia śmierci Angusa Clouda, na instagramowym profilu Zendyi rozpętało się piekło. Fani aktora zaczęli zarzucać jej oziębłość lub bezczelnie domagać się reakcji. Oto przykładowe komentarze:
- Napisz coś o nim, bo wygląda na to, że Cię to nie obchodzi.
- Fez nie żyje Zendayo
- Poświęciłaś Angusa Clouda
- Gdzie jest post pożegnalny?
Czy naprawdę żyjemy w świecie, w którym absolutnie wszystkie nasze uczucia, emocje i przeżycia musimy przetwarzać w social mediach? Otóż nie moi drodzy. Każdy człowiek przeżywa stratę i żałobę na swój sposób i nikt nie ma obowiązku uzewnętrzniać się przed innymi, niezależnie od tego, czy jest osobą publiczną czy też nie. Niestety, jak widać, nie każdy to pojmuje. Dla wielu, zwłaszcza młodych, osób media społecznościowe są obligatoryjną platformą do przetwarzania własnego życia, a jeśli o czymś nie piszemy, to oznacza, że nas to nie obchodzi. Dostrzegacie, jak kretyńsko to brzmi?
Zendaya żegna Angusa Clouda. Przy okazji wystosowała apel do hejterów
Po kilku godzinach zaciekłego komentowania, hejterzy doczekali się wreszcie reakcji. Zendaya opublikowała post, w którym w pełnych ciepła słowach pożegnała zmarłego przyjaciela.
Brakuje słów, by opisać nieskończone piękno Angusa (Conora). Jestem wdzięczna, że miałam okazję go poznać i nazywać bratem, widzieć jego ciepłe, czułe spojrzenie i jasny uśmiech oraz słyszeć jego zaraźliwy rechot (uśmiecham się teraz na samą myśl o nim). Wiem, że ludzie często używają zwrotu "rozjaśniał każdy pokój, do jakiego wszedł", ale powiem Wam - on był w tym najlepszy. Chciałabym zapamiętać go w taki sposób - za bezgraniczne światło, miłość i radość, jaką nam dawał. Cenię sobie każdą spędzoną z nim chwilę – napisała.
Na koniec dodała jednak ważny apel – dla każdego żałoba wygląda inaczej i nikt nie daje nam przyzwolenia na krytykowanie innych tudzież oczekiwanie od nich określonych zachowań, czy reakcji.
Moje serce jest z jego matką i rodziną. Proszę, byście byli delikatni i cierpliwi, bo żałoba wygląda inaczej dla każdego – podsumowała.
Wpis Zendayi jest doprawdy wzruszający, ale ma też gorzki posmak, gdyż aktorka została ZMUSZONA do publicznego opłakiwania bliskiej osoby, ku uciesze tłumów, które w przeciwnym wypadku przeprowadziłyby na niej internetowy lincz. Nie jest to zresztą pierwsza tego typu sytuacja - przed laty ofiarą podobnie obrzydliwego hejtu padła gwiazda Marvela, Elizabeth Olsen, która “miała czelność” nie opublikować żałobnego postu po śmierci Chadwicka Bosemana. Aktorka miała dostawać nawet wiadomości, w których internauci życzyli jej śmierci (!), co ostatecznie zmusiło ją do zniknięcia z mediów społecznościowych. Żyjemy w porąbanym świecie.