Netfliksowy król horrorów powraca z kolejnym dziełem. Czym przerazi nas tym razem?

Współpraca Mike’a Flanagana z Netfliksem rozpoczęła się w 2016 roku, kiedy to filmowiec zrealizował dla streamera ekranizację “Gry Geralda” Stephena Kinga. Później pojawiło się kilka bardziej lub mniej udanych projektów odcinkowych, jak chociażby “Midnight Mass” i “The Midnight Club”, czy absolutnie fenomenalne “The Haunting of Hill House”, które ugruntowało pozycję Flanagana jako netfliksowego króla horrorów. I choć kolejne projekty nigdy nie dorównały jego opus magnum, wygląda na to, że ostatnim rzutem może ponownie wspiąć się na wyżyny. “Zagłada domu Usherów” ma bowiem olbrzymi potencjał (kultowy status opowiadania nie wziął się znikąd) i zapowiadana jest jako epicka opowieść o chciwości, horrorze i tragedii, przywodząca na myśl znacznie bardziej creeperską wersję “Na noże”. Zaintrygowani? Bo ja tak.

“Zagłada domu Usherów”, czyli Mike Flanagan w wielkim stylu (?) żegna się z Netfliksem

Mowa tu o pożegnaniu, bowiem – z nieznanych powodów – Flanagan wraz ze swoim stałym współpracownikiem Trevorem Macym opuścili pokład Netfliksa i przenieśli się do Amazona, dla którego zrealizują nową adaptację “Mrocznej wieży”. Zanim to jednak nastąpi, pokażą światu adaptację jednego z najpopularniejszych opowiadań Poego, która ma łączyć w sobie elementy z wielu jego dzieł.

Igby Rigney, aktor, który wystąpił wcześniej “Midnight Mass” i “The Midnight Club”, określił “Zagładę domu Usherów” mianem zwrotu o tysiąc stopni w stosunku do poprzednich dzieł filmowca, ale pokreślił, że wciąż da się odczuć, że to projekt Flanagana.

Myślę, że wszystkie rzeczy, które przyciągnęły do niego fanów, są tu obecne. Ale podobnie jak w “Midnight Club”, łączy on wiele historii tego samego autora w jedną zbiorową narrację. To coś odrobinę innego. Myślę, że eksperymentował z nowymi pomysłami i będzie to naprawdę ekscytujące – rzekł Rigney w rozmowie z Entertainment Weekly.

A o czym właściwie opowie serial? “Zagłada domu Usherów” nakreśli nam historię bezwzględnego rodzeństwa — Rodericka i Madeline Usherów, którzy przekształcili firmę Fortunato Pharmaceuticals w prawdziwe imperium bogactwa i władzy. Z czasem wychodzą jednak na jaw dawne sekrety, gdy kolejni dziedzice dynastii Usherów zaczynają ginąć z rąk tajemniczej kobiety z ich przeszłości. W rolach głównych zobaczymy Mary McDonnell, dla której jest to pierwsza współpraca z Flanaganem, i Bruce’a Greenwooda, który zastąpił w roli Rodericka Franka Langella’a, oskarżonego o niewłaściwe zachowanie na planie.

“Zagłada domu Usherów” – obsada serialu robi wrażenie. Kto pojawi się na ekranie?

Znacznie bardziej ekscytujący jest jednak drugi plan, na którym znajdą się zarówno weterani wszelkiej twórczości Flanagana; Henry Thomas, Rahul Kohli, Carl Lumbly, Michael Trucco, T’Nia Miller, Kyliegh Curran, Samantha Sloyan, Robert Longstreet i Kate Siegel; jak i zupełnie nowe twarze pokroju Marka Hamilla (aka Luke’a Skywalkera ze Star Wars) i Willa Fitzgeralda.

W serialu nie mogło też zabraknąć Carli Gugino, która zachwyciła widzów swoimi występami w “Hill House” i “Bly Manor”, a tym razem wciela się w zmiennokształtną demonicę imieniem Verna.

To jest cholernie szalone w najlepszy możliwy sposób. Jest tu sporo czarnego humoru, ale jednocześnie serial naprawdę dogłębnie porusza. W tej historii jest fantastyczny, nadprzyrodzony element, a ona (Verna – przyp. red.) jest tego manifestacją. Można powiedzieć, że jest egzekutorką losu lub karmy – tak na łamach TUDUM Gugino opisała produkcję oraz rolę, jaką przyszło jej zagrać.

A jeśli chcecie zerknąć, jak prezentują się aktorzy w swoich rolach, zajrzyjcie do poniższej galerii, gdzie znajdziecie garść zdjęć promocyjnych.

“Zagłada domu Usherów” – ile odcinków liczy serial i kiedy premiera na Netfliksie?

“Zagłada domu Usherów” to miniserial składający się łącznie z 8 odcinków, które zawitają w ofercie Netfliksa już 12 października br. Flanagan wyreżyserował cztery odcinki, zaś pozostałe są dziełem Michaela Fimognariego, jego wieloletniego współpracownika.