“Wiedźmin” 3. sezon: RECENZJA. Godne pożegnanie Cavilla? Oceniamy nowe odcinki

i

Autor: Susie Allnutt/Netflix “Wiedźmin” 3. sezon: RECENZJA. Godne pożegnanie Cavilla? Oceniamy nowe odcinki

Recenzje

Nowy “Wiedźmin” stoi o kilka poziomów wyżej od poprzedników. RECENZJA pierwszej połowy 3. sezonu

2023-06-29 9:01

Jest i on – 3. sezon “Wiedźmina”. Jedni czekali z wypiekami na twarzach, inni z zaciśnięty pięściami, jeszcze inni wszem i wobec głosili, iż nie czekają wcale. Po kontrowersyjnych decyzjach twórców w 2. sezonie mieliśmy prawo obawiać się tego, co przyniesie kolejny. Przyniósł jednak wiele dobrego, choć i bez kilku potknięć się nie obeszło.

Netfliksowy “Wiedźmin” nie ma łatwego życia, a już zwłaszcza w Polsce. Mieszkańcy naszego jakże pięknego kraju, w którym twórczość Andrzeja Sapkowskiego uchodzi za dobro narodowe, niejednokrotnie wylewali swoje żale jakoby Netflix zhańbił naszą świętość, a nazwiskiem Sapkowskiego wytarł sobie ry… buty. Na ile te zarzuty były na wyrost, a na ile zasłużone, niech każdy oceni sam. Ja zaś przyszłam tu by naskrobać wam parę słów o tym, co przed nami. A przyszłość, moi drodzy, maluje się w znacznie jaśniejszych barwach. Choć po oczach wciąż nie daje.

“Wiedźmin” – oceniamy pierwszą połowę 3. sezonu

Napisze krótko – jest lepiej. Wciąż nie jest doskonale, czy nawet bardzo dobrze, ale poziom jest znacznie wyższy niż poprzednio i to na niemal każdym możliwym polu. Po pierwsze, i dla wielu z was z pewnością najważniejsze, 3. sezon wciąż nie jest wybitnie wierną adaptacją i przeniesieniem opowieści Andrzeja na ekran w stosunku 1:1, ALE Lauren Schmidt Hissrich jak zapowiedziała, tak zrobiła i wreszcie pochyliła się nad książkami. Co nieco z nich nawet wyciągnęła i w efekcie nie otrzymujemy już fikołków na miarę zdrady Yennefer. Naczelnych obrońców literackiego pierwowzoru wprawdzie to nie zadowoli, ale wciąż – dostrzegam spory progres.

Po drugie – twórcy wreszcie przestali błądzić niczym dzieci we mgle (tudzież Ciri po łąkach i lasach) i poczuli się pewnie w świecie, który nam przedstawiają. Netfliksowy “Wiedźmin” jakby wreszcie odnalazł swoją formułę, fundament, kręgosłup – jak zwał, tak zwał. Serial stał się “jakiś”, nie jest już zlepkiem randomowych scen i wątków, a pełnoprawną opowieścią, która od początku do końca trzyma się kupy. Bohaterowie nabrali odpowiedniego charakteru (nie żeby Geraltowi i Jaskrowi takowego brakowało, mówię tu raczej o dziewczynach i drugim planie).

Każda z postaci ma określony cel i przechodzi własną drogę. Ich przemiany są zrozumiałe, logiczne i całkiem angażujące. Muszę przyznać, że choć poprzednie sezony połknęłam w całości w dniu premiery, to dopiero ten oglądałam z autentycznym zainteresowaniem. Niemniej jednak zdarzały się momenty, gdy przewracałam oczami – dotyczy to przede wszystkim strojów (a już zwłaszcza bluzki Yennefer zakupionej chyba w pobliskim H&M), wymalowanych rzęsisk Ciri, niektórych dialogów (zwłaszcza tych z udziałem Radowida) oraz konstrukcji 5. odcinka, z którą scenarzyści nie poradzili sobie zbyt dobrze. Zamysł może brzmiał nieźle na papierze, ale przenosząc go na ekran, potknęli się o własne nogi i efekt jest o tyle nużący, co zwyczajnie drażniący (po premierowym sezonie powinni nauczyć się już, że zabawa z chronologią nie wychodzi im najlepiej).

Zagraniczne filmy nakręcone w Polsce | To Się Kręci #17

“Wiedźmin” – Joey Batey znów dźwiga serial na własnych barkach. I znów robi to fenomenalnie

Wiem, że wychwalanie Joeya Bateya robi się już nudne, bo wszyscy wiemy, że jest absolutnie cudowny, a kreowany przez niego Jaskier to najlepsze, co spotkało netfliksowego “Wiedźmina”. Nie wybaczyłabym sobie jednak, gdybym nie podkreśliła, iż nic się pod tym względem nie zmieniło. Co więcej, dynamika Jaskra i Ciri to jeden z najlepszych aspektów tego sezonu. Joey i Freya Allan mają niesamowitą chemię, a relacja łącząca ich bohaterów rzutuje na to, jak postrzegamy naszą nową główną bohaterkę. Jak bowiem zapewne przewidywaliście, Cirilla wysuwa się powoli na pierwszy plan i to ona znajduje się w samym centrum wydarzeń. Tym razem mamy okazję poznać różne oblicza Brzyduli, jak pieszczotliwie nazywa ją Yennefer. Przy Geralcie zakłada maskę odważnej i walecznej wiedźminki, w interakcjach z Yen jawi się jako idealistyczna, acz zbuntowana młoda kobieta, zaś gdy tylko widzi Jaskra… zmienia się w małą dziewczynkę, zaśmiewajacą się w głos z żartów ulubionego wujaszka. Każde z tych oblicz jest prawdziwe i wiarygodne, zatem nie muszę chyba tłumaczyć, iż konstrukcja bohaterów jest jedną z najmocniejszych stron 3. sezonu.

“Wiedźmin” 3. sezon: RECENZJA. Godne pożegnanie Cavilla? Oceniamy nowe odcinki

i

Autor: Susie Allnutt/Netflix “Wiedźmin” 3. sezon: RECENZJA. Godne pożegnanie Cavilla? Oceniamy nowe odcinki

Korzystnie wypada też Yennefer, która spełnia się w roli matki, choć nie do końca takiej, jakiej pragnęłaby Cirilla, i to właśnie ich interakcje oraz wspólna droga angażują w nowym “Wiedźminie” najbardziej. Wiem, że wielu z was nie wybaczyło jeszcze zdrady z poprzedniego sezonu, Ciri też nie, ale gwarantuję wam – 3. sezon, w miarę swoich możliwości, stara się wynagradzać tę potwarz. Pochwalić muszę też drugi plan, a konkretnie polityczne intrygi snute przez Dijkstrę i Filippę, którzy zasługują na znacznie więcej czasu ekranowego, niż im zaoferowano. Więcej polityki, mniej slow motion pani Hissrich i jeszcze się całkiem polubimy.  

“Wiedźmin” – czy warto odpalać nowe odcinki?

Myślę, że tak, ale nie spodziewajcie się fajerwerków. Jak wspomniałam na wstępie – idealnie nie jest, ale i tak serial zaliczył mocarny krok, a nawet kilka, naprzód. Poziom jest już zatem całkiem niezły i śmiało, bez wyrzutów sumienia, mogę wystać ocenę 6/10. Do szczególnej poprawki jest jednak Radowid i nie mam tu na myśli jego “kontrowersyjnego” wątku z Jaskrem (ten został przeprowadzony całkiem zgrabnie), a manierę aktorską Hugh Skinnera i dialogi, które scenarzyści wkładają mu w usta – na boga, nauczcie się pisać lepsze sceny romantyczne, bo uszy więdną.

Wiedźmin - arcytrudny quiz ze znajomości sagi!

Pytanie 1 z 10
Jak zginęła Angoulême?