Gdy wczesną jesienią ubiegłego roku miałam przyjemność obejrzeć przedpremierowo kilka pierwszych odcinków "1670" od razu wiedziałam, że jest to serial, na punkcie którego oszaleją niemal wszyscy Polacy. I oczywiście miałam rację, ale efekt przerósł moje oczekiwania. Nie będzie chyba przesadą stwierdzenie, że serial Macieja Buchwalda, Kordiana Kądzieli i Jakuba Rużyłło, który w grudniu zawitał w ofercie Netflixa, jest swego rodzaju polskim odpowiednikiem "Gry o tron" – wystarczy spojrzeć na społeczność fanowską, jaka się wokół niego wytworzyła. Memy, viralowe trendy, wydarzenia, dedykowane mu strony i wreszcie cytaty, które weszły do słownika wielu widzów – czegoś takiego w Polsce jeszcze nie było, a przynajmniej na poziomie serialowym. To oczywiście sprawiło, że nad twórcami zawisł całun olbrzymiej presji, ale jednocześnie dało im mocnego kopa, gdy zabrali się za pracę nad 2. sezonem.
To, że tylu widzom spodobał się ten nasz świat, bohaterowie i pomysł na opowiadanie tej historii, bardzo nas motywuje. Myślę, że wszyscy pracujący nad serialem poczuliśmy, że ludzie pokochali kierunek, w którym idziemy, więc możemy pójść jeszcze dalej w kolejnym sezonie i mamy większą odwagę, żeby eksperymentować. Czujemy, że jest jeszcze spora przestrzeń żeby zaskoczyć, że można to robić jeszcze bardziej epicko, wzruszająco, filmowo, śmiesznie, jeszcze bardziej "1670". Na pewno czujemy jakąś presję po sukcesie pierwszego sezonu, ale mamy też to poczucie, że właśnie ze względu na tak entuzjastyczny odbiór pierwszego sezonu przez fanów jest dla kogo to wszystko robić i to nas pcha do przodu. – rzekł reżyser Maciej Buchwald podczas naszej wizyty na planie 2. sezonu.
Co ciekawe, fani poprzez swoje liczne dysputy na temat losów mieszkańców Adamczychy zdążyli już… przewidzieć dalsze wydarzenia. Oczywiście w pewnym stopniu.
Jak coś robisz, i powstaje wokół tego społeczność, tak jak fani zrzeszeni w grupach na Facebooku, którzy płynnie operują językiem serialu, to jest absolutnie niesamowite. Niektóre memy czy wpisy są naprawdę tak wspaniałe, że często sami się tam udzielamy. Ci ludzie są dla nas dużą motywacją i dają nam takie poczucie, że jest dla kogo to wszystko robić. Często też mają tak wiele pomysłów i obserwacji, że myślę, że niektórzy mogli już w jakimś stopniu trafić w to, co pojawi się w serialu. – dodał.
"1670" – co nas czeka w 2. sezonie?
Niepisana zasada sequeli zakłada, że ma być mocniej, bardziej i więcej. Ekipa odpowiedzialna za "1670" nieco sparafrazowała tę maksymę, gdyż w 2. sezonie będzie mocniej, więcej… i bardziej absurdalnie. Więcej będzie na pewno bohaterów i scen poza Adamczychą, o czym zapewnili nas reżyser i scenarzysta.
W drugim sezonie można spodziewać się więcej scen zbiorowych, więcej lokacji, więcej wydarzeń. W formie też idziemy śmielej, również pod kątem technologii, której używamy. Kostiumy i scenografia w pierwszym sezonie były absolutnie wybitne, ale teraz to co przygotowały zespoły Kasi Lewińskiej i Miecia Koncewicza to jest jeszcze kilka poziomów wyżej, codziennie nas to zaskakuje i zachwyca. – wyjaśnił Maciej Buchwald.
Mam wrażenie, że o ile w pierwszym sezonie dopiero zarysowaliśmy ten świat, w drugim znacząco go rozszerzamy i myślę, że to będzie widoczne. Oczywiście Adamczycha i jej główni bohaterowie grają nadal najważniejszą rolę, ale jesteśmy też w nowych miejscach, jest znacznie więcej akcji i pojawiają się też nowe postacie. – dodał Jakub Rużyłło.
"1670" czy może "1671"?
A co z czasem akcji? W końcu rok 1670 trwał tylko przez dwanaście miesięcy, a w pierwszym sezonie sporo się wydarzyło. Na obecną chwilę możecie spać spokojnie, gdyż tytuł serialu nie ulegnie zmianie. A przynajmniej nie w 2. sezonie. Poprzednio akcja działa się wiosną, teraz zaś możemy spodziewać się słońca i upału, a to oczywiście oznacza… koniec ikonicznego błota w Adamczysze, które, ze względu na wiążący się z nim realizm, tak zachwyciło widzów, jednocześnie stanowiąc istne utrapienie dla aktorów.
W pierwszym sezonie, ze względu na porę roku, dużą rolę odegrało błoto. Teraz mamy lato, więc zamiast szarych, surowych kadrów mamy piękne, jasne, kolorowe sceny, ale nadal jesteśmy w rzeczywistości XVI-wiecznej wsi, więc naszym nowym błotem jest po prostu kurz. – Maciej Buchwald.
Ale nie wyciągajcie pochopnych wniosków – zmiana aury nie oznacza, że kręcenie 2. sezonu było dla obsady niczym wczasy all inclusive. Co to, to nie, a można by rzec, że wręcz przeciwnie.
Po doświadczeniu kręcenia zimą myśleliśmy, że zdjęcia realizowane latem będą prostsze, a tymczasem okazuje się, że radzenie sobie chociażby z temperaturą jest dużo trudniejsze, bo łatwiej się ocieplić niż ochłodzić. Upały, osy, duchota, kurz sprawiają, że to doświadczenie jest dla nas dużo bardziej intensywne.
Po debiucie premierowego sezonu udało mi się zamienić kilka słów z Dobromirem Dymeckim kreującym postać Bogdana, który trochę mi "ponarzekał" na to, jak trudno gra się w tak ciężkiej zbroi. Zwłaszcza, że Maciej Buchwald przegonił go w niej po polu dobrych kilka razy. Jeśli więc liczył, że w 2. sezonie mu nieco odpuszczą, to się srogo przeliczył.
Aktorzy dzielnie znoszą warunki zdjęć plenerowych, choć kostiumy szlachty nie należą do najlżejszych, więc stanowią duże wyzwanie. Wiadomo, że najciężej ma Bogdan, bo ma zbroję. Natomiast nikt nie narzeka, wszyscy po prostu cieszą się z powrotu do Adamczychy. – dodał reżyser.
Adamczycha z "1670" istnieje naprawdę. Poniekąd
Jeśli marzy wam się wizyta w Adamczysze, spieszę donieść, że serial w dużej mierze kręcono w skansenie w Kolbuszowej, gdzie właśnie zawitaliśmy latem, by podejrzeć prace nad 2. sezonem. Dla ekipy scenografów niezwykle istotnym było, aby wieś należąca – teraz już w całości – do Jana Pawła powstała w miejscu, które nada jej autentyczności i namacalności.
Wybraliśmy Kolbuszową ze względu na spójność architektoniczną i możliwość wpisania naszej serialowej estetyki w to, co tutaj już zastaliśmy. Zazwyczaj w produkcjach osadzonych w konkretnej epoce wiele scen kręci się na różnych lokacjach, a nam zależało, żeby stworzyć Adamczychę w jednym miejscu – żeby to się czuło, że jesteś w autentycznej wsi, że to miejsce istnieje naprawdę. Że jak się rozglądasz, to z tego miejsca widzisz inną chałupę, z niej widzisz karczmę, a z karczmy kuźnię. I tak jest. To pozwala w pełni uwierzyć w ten świat i poczuć się jego częścią. – wyjaśnił nam scenograf Mirosław Koncewicz.
Wracając do wizyty w Adamczysze – jeśli takowa wam się marzy, to śmiało pakujcie walizki i jedźcie do Kolbuszowej, zastaniecie tam bowiem wiele elementów scenografii.
Po zakończonych zdjęciach budynki stworzone w całości przez nas, tak jak karczma czy kuźnia zostają na terenie skansenu. Dobudówki, ogrodzenia, mniejsze elementy rozbieramy, ale są też konstrukcje, które specjalnie przystosowujemy do tego, by mogły zostać na terenie skansenu. Na przykład dwór Jana Pawła – w pierwszym sezonie to była tylko zabudowa od frontu, bo nigdy nie graliśmy tego budynku od tyłu. Jednak, żeby po zdjęciach do pierwszego sezonu mógł zostać jako stały element skansenu, musieliśmy zabudować go od tyłu i zadbać o to, by wpisał się w krajobraz Muzeum. Dzięki temu każdy, kto tu przyjeżdża, może przyjść pod dom Jana Pawła i dosłownie zapukać do drzwi jego dworku. – dodał.
Mówiłam, że "1670" to nasza "Gra o tron", a teraz Kolbuszowa stała się odpowiednikiem Dubrownika i Belfastu (czy to zatem oznacza, że Jan Paweł to polska Daenerys Targaryen?).
Tak powstaje świat "1670"
W myśl maksymy, że nie od razu Rzym zbudowano, świat "1670" też rozwija się etapami. Wiele szalonych pomysłów, które pokochali widzowie, zrodziło się już po spisaniu scenariuszy, gdy ekipa przerzucała się żartami, inspirując się wzajemnie. Mirosław Koncewicz zdradził nam, które elementy świata mieszkańców Adamczychy nie istniały w pierwotnym zamyśle.
Rekwizyty wymyślamy w zależności od potrzeby, bardzo często wychodząc poza scenariusz. Kreatywnie nic nas nie ogranicza i codziennie powstają jakieś pomysły, jak siedzimy sobie wieczorem i przerzucamy się pomysłami. Tak powstał między innymi kogut na dachu powozu medyka. Przeglądacz obrazków to też jest pomysł naszej dekoratorki, która po prostu przyszła do nas z gotowym pomysłem i wszyscy wiedzieliśmy od razu, że to będzie genialnie pasowało do tego świata.
Na dziś to tyle, ale nie martwcie się, mamy dla was jeszcze wiele "smaczków" i informacji z planu, w tym tych dotyczących nowych odcinków, ale co za dużo, to nie zdrowo i atrakcje należy dawkować. W odpowiednim czasie wrócimy do wycieczki po Adamczysze, tymczasem zapraszamy was byście zajrzeli do galerii załączonej u góry artykułu – znajdziecie w niej pierwszą turę zdjęć z planu.
2. sezon "1670" zadebiutuje w Netflixie w 2025 roku.
Polecany artykuł: