Lata mijają, a żal o spartaczenie finału “Gry o tron” nie traci na sile. Stare rany rozdrapał zresztą premierowy odcinek “Rodu smoka”, w którym wspomniano o nieszczęsnym wątku Białych Wędrowców, przypominając nam, że miał być on przecież KLUCZOWY, a David Benioff i D.B. Weiss potraktowali go w sposób skandaliczny – a to przecież tylko wisienka na zepsutym torcie, jakim były sezony 6-8 (ze szczególnym naciskiem na 8). Do błędu się panowie jednak nigdy nie przyznali i wygląda na to, że nie mają zamiaru.
SPRAWDŹ TEŻ: Wybrano najbardziej znienawidzone postacie z seriali. W TOP10 aż trójka złoli z “Gry o tron”
“Gra o tron” – twórcy przyznali, że żałują jednej decyzji fabularnej
Zakończenie “Gry o tron” – uchodzące dziś (w pełni zasłużenie) za jedno z najgorszych w historii – krytykowali nie tylko widzowie i dziennikarze, ale też sam George R. R. Martin i niektórzy członkowie obsady. Dedecy idą jednak w zaparte i ani myślą przyznać, że spartaczyli sprawę, niszcząc dzieło swojego życia. Swoich decyzji kreatywnych starali się bronić w książce “Ogień nie zabije smoka” Hibberda Jamesa traktującej o kulisach powstawania “GoT”, a ostatnio wskazali jedną kwestię, której żałują, i w żadnym wypadku nie dotyczy ona finału. Ich wypowiedź jest zresztą tak absurdalna, że aż śmieszna. Wielu rozżalonym fanom nie jest jednak do śmiechu.
Choć w “Grze o tron” porzucono wątki wielu istotnych i lubianych postaci (jak choćby Jaqena H’ghara), David Benioff i D.B. Weiss jakimś cudem żałują…Morda. Jakbyście nie pamiętali, o kim w ogóle mowa, to spieszę z wyjaśnieniem – Mord był strażnikiem więziennym w Orlim Gnieździe. To on okładał Tyriona w podniebnej celi i to jemu Krasnal zapłacił za przekazanie wiadomości lady Lysie Arryn, rzucając ikonicznym tekstem “Lannisterowie zawsze spłacają swoje długi”. Miało to miejsce w pierwszym sezonie i Mord już nigdy więcej się nie pojawił. A zdaniem Dedeków powinien – jako właściciel tawerny, którą kupił za złoto otrzymane od Tyriona.
David Benioff: Jedną rzeczą, której żałuję, że jej nie pociągneliśmy, jest postać strażnika więziennego Morda.
D.B. Weiss: To był błąd, że nie przywróciliśmy Morda. Zawsze o tym rozmawialiśmy.
David Benioff: I mieliśmy do tego odpowiednią scenę. Rozgrywa się ona w tawernie…
D.B. Weiss: Była to Brienne czy Ogar? Ale zbyt późno zdaliśmy sobie sprawę, że Mord mógł być właścicielem tawerny. Mogliśmy mieć tego aktora w tle zachowującego się dokładnie tak samo, jak zachowywał się jako strażnik, tyle że teraz jako właściciel małej firmy. To był taki oczywisty pomysł.
- przyznali showrunnerzy w ostatnim wywiadzie dla The Hollywood Reporter.
Czy ta przedziwna wymiana zdań była “na serio”, czy miała posłużyć wyłącznie przypomnieniu o sobie, w dość agresywny sposób, by wypromować swój nowy serial? Tego się raczej nigdy nie dowiemy.
SPRAWDŹ TEŻ: Świetny start i bolesny upadek. Oto 5 najgorszych finałów świetnych seriali
Czy zakończenie “Gry o tron” obowiązuje w “Rodzie smoka”?
Jak już jesteśmy przy tym temacie, warto pochylić się nad zagadnieniem kanonu w ekranowym uniwersum “Pieśni Lodu i Ognia”. Jest bowiem kilka kwestii w “Rodzie smoka”, które niejako odstają od tego, co zaprezentowała nam “Gra o tron”, sugerując tym samym, że jej fabuły (a tym samym marnego zakończenia) nie musimy traktować poważnie.
Z oczywistości – Żelazny Tron wygląda inaczej, Jasona i Tylanda Lannisterów gra ten sam aktor, co sir Hugh z Doliny (choć podwójne castingi się w “Grze o tron” zdarzały), a czaszka Baleriona Czarnego Strachu niezbyt przypomina tę zaprezentowaną w 7. sezonie “GoT”. Ponadto twórcy “Rodu smoka” kładą dość spory nacisk na motyw przepowiedni o Azorze Ahai, którą Dedecy pod koniec zwyczajnie olali. Jeśli zatem oba seriale wcale nie dzieją się w tym samym uniwersum, chętnie skorzystamy z tej okazji, by – jak Dedecy wiele kwestii – zignorować ostatnie sezony “Gry o tron” i udawać, że nigdy nie powstały.