Jerzy Hoffman / Znachor

i

Autor: AKPA / Netflix

MOCNE SŁOWA

Twórca kultowego "Znachora" nie gryzie się w język. Dosadnie skrytykował nową wersję filmu

2024-04-23 13:51

O nowej wersji "Znachora" znowu jest głośno. I chociaż film z Leszkiem Lichotą w obsadzie miał swoją premierę we wrześniu 2023 roku, to okazuje się, że ciągle budzi ogromne emocje. Tym razem głos zabrał twórca kultowej produkcji z 1981 roku. Jerzy Hoffman nie jest fanem i bezlitośnie miażdży dzieło Netfliksa.

"Znachor" z 1981 roku to pozycja kultowa dla wielu Polaków. Bez dwóch zdań. Film Jerzego Hoffmana z sentymentem jest oglądany nawet dziś. W końcu przynajmniej kilka razy w roku tytuł pojawia się w ramówce różnych stacji telewizyjnych. Stworzenie nowej wersji, i to jeszcze przez Netfliksa, budziło więc sporo obaw. Ostatecznie produkcja zebrała jednak całkiem dobre recenzje, chociaż to oczywiste, że tytuł nie przypadł wszystkim do gustu. I w tej drugiej grupie znajduje się wspomniany wyżej reżyser kultowego klasyka. Zapytany o nowy film nie gryzł się w język i wyraził mocny komentarz.

Filmowe hity, które mogły nie powstać? Znachor, Iron Man i Titanic to nie wszystko | To Się Kręci #26

Jerzy Hoffman miażdży nowego "Znachora". Nie zostawił na nim suchej nitki

92-letni reżyser gościł niedawno w Kinie Kultura, gdzie w prowadzonym przez Grażynę Torbicką spotkaniu, ponownie podzielił się swoimi przemyśleniami na temat ekranizacji "Znachora" z 2023 roku. I mówiąc, że najnowsze dzieło Netfliksa mu się nie podoba, to jak nic nie powiedzieć. Twórca zdecydowanie nie pochwala tej wersji historii i twierdzi, że niewiele ma to wspólnego z książką Tadeusza Dołęgi-Mostowicza. Nie podoba mu się również rzucająca się w oczy poprawność polityczna i że robi się na naszym rynku "drugie Hollywood, gdzie w każdym filmie musi zagrać ciemnoskóry, czy kochający inaczej".

Pojawił się u mnie reżyser, ludzie z produkcji i puścili mi swoją wersję. Po emisji wyraziłem swoją opinię. Michał Gazda wyskoczył z mojego domu w nie najlepszym nastroju. Co ja na to poradzę?" - zaczął reżyser

Wszystko to, co jest najistotniejsze, dzieje się poza kadrem. Jeszcze mogę zrozumieć, że młynarza zastąpili młynarką. Zagrał narzeczony, który wygląda jakby kochający inaczej. Robi się podobnie w Hollywood, gdzie w każdym filmie musi być ciemnoskóry, Koreańczyk, inaczej kochający i kochająca, żeby film był poprawny. Są jednak pewne granice. [...] Jeżeli prawa autorskie jeszcze by obowiązywały, to spadkobiercy Dołęgi-Mostowicza mogliby oddać sprawę do sądu. Każdy może napisać oryginalny scenariusz. Jednak udawać, że robi się ekranizację, całkowicie zmieniając książkę?" - powiedział Jerzy Hoffman