Robert Downey Junior wraca do Marvela
W miniony weekend odbył się panel Marvel Studios na SDCC, podczas którego ujawniono, że dwie kolejne części “Avengers” otrzymały tytuły “Doomsday” i “Secret Wars” i zadebiutują w 2026 i 2027 roku. Co więcej, głównego złola, Doktora Dooma, zagra… Robert Downey Junior. Ten sam, który przez lata kreował legendę Tony’ego Starka. I jak to zwykle bywa – część fanów zachwyciła ta rewelacja, w końcu wielki gwiazdor “wraca do domu”. Pojawiły się jednak liczne (słuszne) głosy o desperacji włodarzy studia, którzy chcą, by Marvel był great again. I, jak podają teraz zagraniczne media, byli gotowi za to słono zapłacić.
SPRAWDŹ TEŻ: Mutanci przejmą Kinowe Uniwersum Marvela? Kevin Feige nie pozostawił złudzeń
Robert Downey Junior z nieprzyzwoitą gażą za rolę Dooma
Portal Variety opublikował informacje wskazujące, że za występ w “Avengers: Doomsday” i “Avengers: Secret Wars” Robert Downey Junior zainkasuje zdecydowanie więcej niż 80 milionów dolarów. Co więcej, aktor miał zażądać prywatnego odrzutowca, który będzie go transportował na plan, rozbudowane zaplecze na rzeczonym planie i prywatną ochronę, a także uprzeć się, by to właśnie bracia Russo, odpowiedzialni niegdyś za “Infinity War” i “Endgame”, wyreżyserowali nowe odsłony “Avengers” i otrzymali za to wynagrodzenie w wysokości 80 milionów dolarów.
Jeśli ten raport w istocie jest prawdą, mamy tu do czynienia z sytuacją, gdy aktor stawia niebotyczne warunki przedstawicielom wielkiego studia, a na same gaże dla niego i reżyserów przeznaczona zostanie kwota, za którą Denis Villeneuve nakręcił drugą “Diunę”. Te doniesienia spotkały się z krytycznym odzewem środowiska około-filmowego. Wielu dziennikarzy wskazuje, że takie posunięcia rujnują rynek i doprowadzają do dysproporcji w wynagrodzeniach artystów na różnych szczeblach – w końcu budżet nie jest z gumy, a jeśli pierwszoligowy aktor zarabia tak nieprzyzwoite pieniądze, dla tych drugo- i trzecioligowych zostają wyłącznie ochłapy (w końcu niedawne strajki aktorów i scenarzystów nie wzięły się znikąd). Dodajmy do tego braki w budżecie na opłacenie ekip odpowiedzialnych za efekty specjalne i przepis na katastrofę gotowy.