Spis treści
- "The Last of Us" - Kaitlyn Dever to serialowa Abby. Gdzie wcześniej zagrała?
- "The Last of Us" - dlaczego Abby nie wygląda tak, jak w grze?
Choć to rola Abby Anderson w "The Last of Us" z pewnością przyniesie jej największą rozpoznawalność, Kaitlyn Dever już wcześniej pokazała światu, jak dobrą jest aktorką - przed kilkoma laty zgarnęła nawet nominację do Złotego Globu.
"The Last of Us" - Kaitlyn Dever to serialowa Abby. Gdzie wcześniej zagrała?
Zanim została śmiertelnym wrogiem Joela i Ellie, Kaitlyn Dever próbowała swoich sił w różnych gatunkach. Mogliśmy ją podziwiać m.in. w "Lekomanii" i "Rosaline", a także dwóch produkcjach Netflixa - "Niewiarygodne" o dziewczynie, która pada ofiarą gwałtu, ale zostaje uciszona przez bezduszny system (ta rola przyniosła jej wspomniane wcześniej wyróżnienie), oraz "Occie jabłkowym", gdzie z kolei wykreowała rolę autentycznej oszustki Belle Gibson, która zarobiła fortunę na wciskaniu ludziom kitu, że umiera na raka i leczy się w niekonwencjonalny sposób.
Polecany artykuł:
"The Last of Us" - dlaczego Abby nie wygląda tak, jak w grze?
Choć Kaitlyn Dever zgarnia masę pochwał za swą interpretację Abby Anderson, fani gry "The Last of Us" narzekają, że nie jest dostatecznie "wielka i umięśniona", co w och ocenie znacząco wpływa na odbiór postaci. Neil Druckmann, współtwórca zarówno gry, jak i serialu, ukrócił te jęki stwierdzeniem, że serial jest tylko adaptacją, nie przeniesieniem gry na ekran w stosunku 1:1 i tym razem chcieli "ugryźć" postać Abby z nieco innej strony - a Kaitlyn nadawała się do tego doskonale.
Mielibyśmy problem ze znalezieniem kogoś, kto odnalazłby się w tej roli lepiej niż Kaitlyn. W grze musisz grać obiema postaciami [Ellie i Abby], więc jest ta potrzeba, by prezentowały się inaczej. Chcieliśmy, aby Ellie wydawała się mniejsza i zwinniejsza, a Abby przypominała nieco Joela w poziomie brutalności, jeśli chodzi o sposób, w jaki fizycznie radzi sobie z pewnymi rzeczami. W tej [serialowej] wersji historii to nie odgrywa tak dużej roli, ponieważ nie ma tu tak wiele brutalnej akcji, bardziej skupiamy się na dramaturgii. Nie mówię, że w ogóle nie ma tu akcji, chodzi po prostu o inne priorytety. Kaitlyn ma w sobie ducha gry. [...] Trudno jest tu wskazać bohatera, bo oni wszyscy są tylko ludźmi, nie żadnymi herosami. Za każdym bohaterskim czynem stoi ktoś, kto przez niego cierpi i kto może postrzegać cię jako złoczyńcę. A gdy patrzysz na Kaitlyn, w jej oczach tkwi coś, co sprawia, że, bez względu na to, czego doświadcza, nawiązujesz z nią więź. Ważnym więc było, byśmy znaleźliśmy kogoś, kto będzie rezonował z odbiorcą - wyjaśnił w rozmowie z Entertainment Weekly.