"Stranger Things 4" powróci z nowymi odcinkami już za kilka dni, a tymczasem nad Netfliksem zbierają się ciemne chmury. Zarówno włodarze platformy, jak i twórcy popularnego serialu, znaleźli się pod ostrzałem krytyki, związanej z realizacją jednego z głównych wątków najnowszego sezonu. Tak się bowiem składa, że sceny w więzieniu na Kamczatce, gdzie przetrzymywany był serialowy Hopper, kręcone były w litewskim więzieniu na Łukiszkach, gdzie w trakcie II Wojny Światowej stacjonowali naziści, a tysiące przedstawicieli kilku narodów (w tym Żydów i Romów) poniosło śmierć. W sieci pojawiła się petycja o pociągnięcie Netfliksa do odpowiedzialności. Cieszy się coraz większą popularnością.
Stranger Things 4 i Netflix pod ostrzałem krytyki - powstała petycja
Jakby tego było mało, autorzy petycji informują, że za sprawą serwisu Airbnb rzeczone więzienie (tymczasowo) przekształcono w hotel, gdzie goście mogą spędzić noc w tematycznych celach, zwiedzać budynek udekorowany tak, by przywodził na myśl "Stranger Things" i robić gofry. Zwrócono też uwagę na trend rozpowszechniony wśród fanów serialu Netfliksa, którzy zaczęli tatuować sobie na przedramieniu numery nawiązujące do wątku Jedenastki, które - w opinii twórców petycji - są kpiną z ofiar Holokaustu.
Petycję podpisało już niespełna 30 tys. internautów, a liczba stale rośnie. Jej autorzy domagają się oficjalnych przeprosin ze strony Netfliksa, Airbnb i twórców "Stranger Things", a także... natychmiastowego zamknięcia serwisu Airbnb. Ponadto podniesiono, że cały dochód z 4. sezonu "Stranger Things" powinien zostać przeznaczony na rzecz społeczności żydowskich i romskich na Litwie, w ramach odszkodowania. Czy zarzuty spotkają się z reakcją włodarzy Netfliksa i Airbnb , a żądania zostaną spełnione? Tego nie wiemy. Na obecną chwilę przedstawiciele platformy i serwisu nie odnieśli się do sytuacji, podobnie jak twórcy "Stranger Things".