Każdy z uczestników Sanatorium miłości 2024 ma swoje osobiste doświadczenia i historie, które wpłynęły na to, jakim jest człowiekiem. Kuracjusze z każdym kolejnym odcinkiem coraz bardziej otwierali się przez prowadzącą i opowiadali o swojej przeszłości oraz tym, co ich ukształtowało. Nie inaczej było ze Stanisławem, czyli polskim Stingiem, który jest niezwykle barwną postacią. Mężczyzna ujawnił, że choć był szczęśliwie zakochany, to w pewnym momencie wdał się w romans z dużo młodszą kobietą. Zanim jednak to nastąpiło, spędził ze swoją ukochaną 30 lat i doczekał się czwórki dzieci. Pojawienie się kochanki kompletnie zniszczył to, co budował przez lata.
Sanatorium miłości - Stanisław
Polski Sting, w rozmowie z Super Expressem opowiedział o rozwodzie. Przyznał, że zdaje sobie sprawę z tego, że jego decyzje doprowadziły do rozpadu rodziny.
Kataklizmu nie było, ale oczywiście bolało, bo przeżyliśmy razem 30 lat. Poczucie, że skrzywdziłem swoją żonę i rodzinę, bo doczekaliśmy się czwórki dzieci, bardzo długo we mnie siedziało. Z drugiej strony, byłem tak zauroczony tą nową osobą, że po prostu zwariowałem i chciałem zostawić wszystko w tyle.
Stanisław z Sanatorium miłości 6 zdradził, że młodszą o 21 lat kobietę poznał w samolocie, w trakcie podroży z Irlandii do Polski. Uczestnik Sanatorium miłości 2024 wymienił się z nią numerem telefonu. W ten sposób rozpoczęła się ich namiętna relacja. Stanisław spędził z nią trzy lata. Po niedługim czasie znajomości doczekał się nawet córki, która przyszła na świat w 2012 roku, gdy ten dobijał sześćdziesiątki. Przyznał, że nie planował więcej potomstwa, jednak uległ namowom swojej ówczesnej ukochanej.
Udało nam się. Mamy to dziecko, ale gdy się córka urodziła, zaczęły się zgrzyty - wyznał.
Stanisław przyznał, że jego ukochana kompletnie zmieniła sie po porodzie. Kobieta stała się bardziej oschła i przeszkadzało jej, gdy senior kontaktował się ze swoimi dziećmi z poprzedniego związku.
Dogadywaliśmy się do momentu, w którym zaczęły jej przeszkadzać wizyty moich dzieci. Powiedziała, że sobie nie życzy tak częstych odwiedzin i to była dla mnie czerwona flaga i zarazem początek końca tego związku. (...) Nie było o czym dyskutować, postanowiła odejść, a jak odeszła, tak już nie wróciła.