Spis treści
- Serialowy "Harry Potter" nie dla wszystkich?
- Czy nowy "Harry Potter" będzie wierny książkom? J.K. Rowling pełni rolę cerbera
- Scenarzysta serialowego "Harry'ego Pottera" nie czytał wszystkich książek
Nowa adaptacja "Harry'ego Pottera", nad którą pracuje obecnie Warner Bros. Discovery, to chyba najbardziej wyczekiwany serial ostatnich lat. Echa pytań o rację bytu tegoż projektu nie cichną, ale scenarzyści wzięli się już do roboty, a HBO ogłosiło nabór do głównych ról dziecięcych, tj. Harry'ego, Rona i Hermiony. Sęk w tym, że – jak donosi brytyjski The Times – skompletowanie obsady może być bardziej problematyczne niż zakładaliśmy.
Serialowy "Harry Potter" nie dla wszystkich?
Ogłodzenie castingowe do "golden trio" sugeruje, że na ekranie znów ujrzymy wyłącznie aktorów i aktorki brytyjskiego pochodzenia. Nikogo to dziwić nie powinno, w końcu przy filmowej serii wymóg ten narzuciła sama autorka, J.K. Rowling, która nadzoruje również serialową adaptację. I właśnie w jej zaangażowaniu ma leżeć problem. Gdy ogłoszono, że pisarka piastować będzie funkcję producentki, lwia część fanów "Pottera" zapowiedziała, że serialu nie obejrzy. Powód? Oczywiście jej kontrowersyjne i transfobiczne wypowiedzi na X (dawnym Twitterze). Nikt nie chce wspierać osoby o tak skandalicznych i krzywdzących poglądach, a teraz okazuje się, że mało kto chce też z nią pracować.
Według filmowych i telewizyjnych źródeł, niektóre osoby w branży nie chcą współpracować z Rowling, ponieważ nie popierają jej stanowiska w temacie osób transpłciowych, a także obawiają się ataków ze strony jej przeciwników. – czytamy w artykule The Times.
Wygląda zatem na to, że nowy "Harry Potter" mierzył się będzie z całym szeregiem kłopotów – od bezsensowności swego istnienia, poprzez starcie z toksycznym fandomem i problem ze skompletowaniem obsady, po krytykę tych, którzy zgodzą się w serialu zagrać. W końcu nie od dziś wiadomo, że obie strony barykady posiadają swój zradykalizowany element – dla zagorzałych przeciwników J.K. Rowling występ w "Potterze" będzie różnoznaczny z podpisaniem się pod jej kontrowersyjnymi poglądami.
SPRAWDŹ TEŻ: Kto mógłby zagrać w nowej wersji "Harry'ego Pottera"? Typujemy najlepsze castingi
Czy nowy "Harry Potter" będzie wierny książkom? J.K. Rowling pełni rolę cerbera
W temacie książkowej "akuratności" serialowego "Harry'ego Pottera" pojawiały się już sprzeczne informacje. Z jednej strony słyszymy, że produkcja ma przybliżyć rzeczone uniwersum nowemu pokoleniu widzów (co sugerowałoby zmiany), z drugiej zaś, że ma być to znacznie wierniejsza adaptacja, niż miało to miejsce w filmach. A gdzie leży prawda? Okazuje się, że tym razem wcale nie pośrodku, a tak przynajmniej twierdzi jeden ze scenarzystów, Andy Greenwald. Autor serialu pożalił się bowiem, że choć on widzi tu potencjał na reinterpretację i osobiście wolałby rozwinąć markę "Pottera" w innych kierunkach, J.K. Rowling, niczym prawdziwy cerber, strzeże swej spuścizny i nie pozwala na jakąkolwiek większą ingerencję w fabułę.
Myślę, że ten świat oferuje wiele kreatywnych możliwości, ale J.K. Rowling kontroluje wszystko i nie pozwala na bawienie się jej zabawkami. I takie jest jej prawo, zwłaszcza, że to dla niej bardziej opłacalne. – rzekł Greenwald w swym podcaście.
Scenarzysta serialowego "Harry'ego Pottera" nie czytał wszystkich książek
Andy Greenwald dosypał jednak do pieca inną swoją wypowiedzią. Wyznał bowiem, że żaden z niego znawca, bo nie doczytał nawet serii do końca.
Nie czytałem wszystkich książek. Czytałem je mojej starszej córce, do czasu, gdy sama nauczyła się czytać i kazała mi spadać.
O ile taka postawa rodzicielska nikogo szokować nie powinna, o tyle scenarzysta, zabierający się za napisane adaptacji kultowego dzieła wielbionego przez miliony, powinien chociaż znać materiał, nad którym pracuje. A potem ludzie się dziwią, że adaptacje wyglądają ostatnio tak, jak wyglądają (czyli nie wyglądają).
Przewidywana data premiery nowego "Harry'ego Pottera" nie jest obecnie znana. Wiemy jedynie, że produkcja (wstępnie) ma ukazać się w 2026 roku i być jednym z najbardziej ambitnych projektów HBO w ostatnich latach. Zgodnie z założeniem, mamy otrzymać po jednym sezonie na książkę, by fabuła zmieściła się w czasie ekranowym i nie skończyła pocięta jak w "Zakonie Feniksa".