„The Last of Us” to jeden z najbardziej wyczekiwanych seriali 2023 roku, a jednocześnie ekranizacja popularnej gry, w której aż roi się od brutalności i obrazowych scen przemocy. Twórca pierwowzoru zapowiedział jednak, że produkcja HBO Max będzie pod tym względem znacznie bardziej stonowana. Powód jest całkiem przekonujący.
„The Last of Us” – serial będzie mniej brutalny, niż gra
W rozmowie z magazynem SFX Neil Druckmann podkreślił, że serial to zupełnie inne medium, niż gra, która rządzi się swoimi prawami. Wyjawił przy tym, że brutalność w „The Last of Us” od HBO Max ograniczona została do absolutnego minimum, w myśl starej horrorowej maksymy, że najbardziej przeraża to, czego nie widać.
[W grze – przyp. red.] potrzebujemy pewnej ilości akcji lub przemocy, którą moglibyśmy wykorzystać w mechanice, po to byście mogli nawiązać więź z Joelem i złapać flow. Wtedy naprawdę czujecie, że jesteście związani z tym ekranowym awatarem i widzicie świat jego oczami. Ale to nie istnieje w pasywnym medium.
Jedną z rzeczy, które bardzo mnie ucieszyły, było usłyszenie na wczesnym etapie od [Craiga Mazina, współtwórcy serialu – przy. red.] i HBO: „wyeliminujmy całą przemoc z wyjątkiem tej absolutnie niezbędnej”. To pozwoliło, by ta przemoc miała jeszcze większy impakt, niż w grze, bo kiedy wstrzymujesz się z pokazywaniem zagrożenia i tylko obserwujesz reakcje bohaterów na jego widok, wtedy staje się to straszniejsze. A kiedy w końcu zaprezentujemy to, co doprowadziło do upadku ludzkości, będzie jasne, czemu wszyscy tak bardzo się tego boją – wyjaśnił twórca The Last of Us.
Oczywiście, żeby było jasne – to nie oznacza, że na ekranie w ogóle zabraknie przemocy. Pewien poziom brutalności obiecał nam bowiem ostatnio odtwórca jednej z głównych ról, Pedro Pascal, opisując serial jako wstrząsający.
„The Last of Us” – pierwszy odcinek o długości pełnometrażowego filmu
Z okazji zbliżającej się premiery („The Last of Us” zadebiutuje w HBO Max już 16 stycznia 2023 roku) ujawniono długość pierwszego odcinka. Widać tu pewien narastający trend, zapoczątkowany przez „Grę o tron”, a następnie kontynuowany w „Stanger Things 4”. Mowa oczywiście o porzuceniu standardowego formatu 40-60 minut na rzecz odcinków o długości niejednego filmu. Pilot „The Last of Us” będzie bowiem trwał aż 85 minut. Kolejne odsłony ukazywać się będą co tydzień.
„The Last of Us” – o czym będzie serial?
„The Last of Us” przeniesie nas do realiów postapokaliptycznego świata (2033 rok), który przemierza niejaki Joel - jeden z ostatnich ocalałych, który właśnie stracił córkę. Teraz podjął się na pozór niemożliwego zadania przetransportowania dziewczynki imieniem Ellie do grupy ludzi z organizacji Świetlików. W rolach głównych zobaczymy gwiazdy „Gry o tron” - Pedro Pascala i Bellę Ramsay (Pascala z pewnością kojarzą też miłośnicy „Narcos” i „The Mandalorian”).
Polecany artykuł: