„Ścigana” to kolejny projekt Stevena Soberbergha, jednego z najbardziej kreatywnych i skorych do eksperymentowania z kinem gatunkowym amerykańskich twórców. Wykorzystując elementy thrillerów szpiegowskich, aby manipulować oczekiwaniami publiczności, reżyser nakręcił prawdziwie zaskakujący film, z trzymającą w napięciu intrygą oraz niezwykle charyzmatyczną bohaterką, której po prostu nie da się oprzeć.
„Jestem wielkim fanem wczesnych filmów o Jamesie Bondzie, Pozdrowienia z Rosji to chyba moja ulubiona część”, opowiada Soderbergh. „Tamte produkcje wykorzystywały zupełnie inne techniki opowiadania, dawały możliwość poznania wszystkich postaci, a nie tylko tego, czym się zajmują. Najnowsze filmy szpiegowskie nie pozostawiają sobie zbyt wiele miejsca na rozwój drugoplanowych bohaterów. Chciałem w Ściganej powrócić do stylistyki wczesnych Bondów; do ich balansu pomiędzy fabułą a wszystkimi postaciami”.
Soderbergh odnalazł swoją nową muzę w dosyć nietypowym miejscu. Widział Ginę Carano podczas jednej z jej zawodowych walk i zaintrygowała go myśl zatrudnienia prawdziwej mistrzyni sztuk do głównej roli. Carano jest diabelnie szybka, wysportowana i preferuje mix stylów (Muay Thai, Karate, Judo, boks, Kung Fu i inne), co było Soderberghowi na rękę, ponieważ mógł wymagać od swojej głównej aktorki rzeczy niemożliwych, które ta bez problemu wykonywała. „Nie może być tak, że tylko Angelina Jolie jest w stanie ganiać po ekranie z giwerami”, podkreśla ironicznie Soderbergh. „Gdy ujrzałem Ginę w akcji, zrozumiałem, że dzięki niej moje marzenie realizacji realistycznego thrillera szpiegowskiego jest możliwe do spełnienia”. Już po pierwszej rozmowie z Carano twórcy zaczęli przerabiać scenariusz pod kątem jej występu. „Wiedzieliśmy, że sama wykona większość scen kaskaderskich”, wspomina Jacobs. „To było kluczowe, ponieważ Steven podkreślał, że nie chce, by sceny akcji wyglądały na zbyt akrobatyczne i efekciarskie – miały być wiarygodne.
W Ściganej nie ma żadnych efektów specjalnych, wszystko jest prawdziwe”. Twórcy pozbyli się także ze scenariusza futurystycznej technologii zwykle kojarzonej z thrillerami szpiegowskimi. „Chciałem popłynąć maksymalnie pod prąd, skorzystać z faktu, że mieliśmy na planie ludzi nie potrzebujących specjalistycznego oprzyrządowania, które sprawia, że wiele filmów akcji wygląda na sztuczne. Nie ma w Ściganej rzeczy, które nie są fizycznie możliwe w rzeczywistości. Jeśli dwie osoby ścierają się w ciasnym pomieszczeniu, walka musi dość szybko się skończyć, bo w innym wypadku jest mało wiarygodna. Ścigana to bardziej dramat akcji”.
„Jestem wielkim fanem wczesnych filmów o Jamesie Bondzie, Pozdrowienia z Rosji to chyba moja ulubiona część”, opowiada Soderbergh. „Tamte produkcje wykorzystywały zupełnie inne techniki opowiadania, dawały możliwość poznania wszystkich postaci, a nie tylko tego, czym się zajmują. Najnowsze filmy szpiegowskie nie pozostawiają sobie zbyt wiele miejsca na rozwój drugoplanowych bohaterów. Chciałem w Ściganej powrócić do stylistyki wczesnych Bondów; do ich balansu pomiędzy fabułą a wszystkimi postaciami”.
Soderbergh odnalazł swoją nową muzę w dosyć nietypowym miejscu. Widział Ginę Carano podczas jednej z jej zawodowych walk i zaintrygowała go myśl zatrudnienia prawdziwej mistrzyni sztuk do głównej roli. Carano jest diabelnie szybka, wysportowana i preferuje mix stylów (Muay Thai, Karate, Judo, boks, Kung Fu i inne), co było Soderberghowi na rękę, ponieważ mógł wymagać od swojej głównej aktorki rzeczy niemożliwych, które ta bez problemu wykonywała. „Nie może być tak, że tylko Angelina Jolie jest w stanie ganiać po ekranie z giwerami”, podkreśla ironicznie Soderbergh. „Gdy ujrzałem Ginę w akcji, zrozumiałem, że dzięki niej moje marzenie realizacji realistycznego thrillera szpiegowskiego jest możliwe do spełnienia”. Już po pierwszej rozmowie z Carano twórcy zaczęli przerabiać scenariusz pod kątem jej występu. „Wiedzieliśmy, że sama wykona większość scen kaskaderskich”, wspomina Jacobs. „To było kluczowe, ponieważ Steven podkreślał, że nie chce, by sceny akcji wyglądały na zbyt akrobatyczne i efekciarskie – miały być wiarygodne.
W Ściganej nie ma żadnych efektów specjalnych, wszystko jest prawdziwe”. Twórcy pozbyli się także ze scenariusza futurystycznej technologii zwykle kojarzonej z thrillerami szpiegowskimi. „Chciałem popłynąć maksymalnie pod prąd, skorzystać z faktu, że mieliśmy na planie ludzi nie potrzebujących specjalistycznego oprzyrządowania, które sprawia, że wiele filmów akcji wygląda na sztuczne. Nie ma w Ściganej rzeczy, które nie są fizycznie możliwe w rzeczywistości. Jeśli dwie osoby ścierają się w ciasnym pomieszczeniu, walka musi dość szybko się skończyć, bo w innym wypadku jest mało wiarygodna. Ścigana to bardziej dramat akcji”.