“Ród smoka”: widzowie źle zrozumieli finał 2. sezonu. Twórca tłumaczy

Motyw przepowiedni o ponownej Długiej Nocy i powrocie Azora Ahai przewijał się przez wszystkie sezony “Gry o tron” po to tylko, by koniec końców showrunnerzy wyrzucili go do śmieci (bo chyba nikt nie wierzy, że wybrańcem okazała się Arya, prawda?). Twórcy “Rodu smoka”, ponoć na prośbę samego George’a R. R. Martina, postanowili jednak nawiązać do niego w swoim prequelu i tak oto znów musimy wysłuchiwać o Księciu, Którego Obiecano – lub Księżniczce, bo jak uprzejmie wyjaśniła nam Missandei, w oryginalnym brzmieniu rzeczona przepowiednia wyartykułowana została w języku starovalyriańskim, a ten nie rozróżnia płci.   

Finał 2. sezonu “Rodu smoka” ponownie podjął temat za sprawą wizji Daemona w Harrenhal. Król małżonek dotknął wówczas rosnącego tam Czardrzewa i ujrzał Bryndena Riversa aka Trójoką Wronę, martwe smoki, armię umarłych i finał 1. sezonu “Gry o tron”, w którym to Daenerys wykluły się trzy małe smoczki (gwoli wyjaśnienia, nie była to Emilia Clarke, a niejaka Imogen Ruby Little). Widzowie, a przynajmniej spora część z nich, wysnuli więc wniosek, że miało być to potwierdzeniem, iż w istocie to Danusia jest Księżniczką, Którą Obiecano i koniec tematu, można się rozejść. Otóż byli w błędzie.

SPRAWDŹ TEŻ: Twórcy “Rodu smoka” dokonali niemożliwego. Finał “Gry o tron” to przy tym wyższa forma rozrywki

“Ród smoka” wcale nie potwierdził, że Daenerys jest Azorem Ahai

Teorii odnośnie do tego, kto jest legendarnym wybrańcem namnożyło się przez lata, ale największą popularnością cieszą się oczywiście te wskazujące na Daenerys Targaryen i Jona Snow. Dlatego też wielu widzów odebrało cameo Dany jako swoiste potwierdzenie ich domysłów. Otóż nie to było zamiarem twórców, co podczas niedawnej konferencji prasowej potwierdził sam showrunner, Ryan Condal.

Nie próbujemy tu tworzyć własnej, konkretnej interpretacji proroctwa, której sam autor jeszcze nie ujawnił. To świat stworzony przez George’a i on powinien tę historię opowiedzieć. Nas bardziej interesuje dramat bohaterów, których życia rozgrywają się niejako wokół tej przepowiedni. – wyjaśnił [za: Entertainment Weekly].

Dlaczego zatem ujrzeliśmy akurat Daenerys, a nie Jona Snow, który też jest przecież (przynajmniej według “Gry o tron”) Targaryenem? Kluczem są oczywiście smoki i to one były najważniejsze w tej wizji, nie ich matka. Twórcy “Rodu smoka” chcieli zbudować pomost między serialami, zwłaszcza, że prequel jest przecież opowieścią o rodzie Targaryenów, a powrót tych magicznych stworzeń to kluczowy element ich historii.

To obraz dziejów rodu Targaryenów na przestrzeni lat, od ucieczki z Valyrii, przez odzyskanie władzy poprzez Podbój Aegona i jego sióstr, po szczyt ich potęgi i autodestrukcję w kontekście szekspirowskiej tragedii, jaką jest Taniec Smoków i zagłada tych stworzeń, tak jak zostało to opisane w “Ogniu i krwi” [literackim pierwowzorze – przyp. red.]. I nie wiemy dokładnie, jak się to wszystko rozegrało, ale wiemy, że pod koniec tej opowieści smoki już nie istnieją, dopóki nie odradzają się za sprawą Daenerys. To wiąże oba te seriale. [za: EW]

I clue zabawy polega na tym, że Daemon doświadczając tej wizji nie ma pojęcia, kim jest Daenerys. Wie tylko, że jest kobietą z rodu Targaryenów, na co wskazują kolor jej włosów i smoki na ramieniu. To może być córka jego i Rhaenyry, której narodziły się trzy smoki. Nie wie, ale czuje, że było to coś, co zostało mu pokazane z konkretnego powodu – dodał Condal. Showrunner zapowiedział też, że wątek wybrańca będzie kontynuowany w kolejnych sezonach “Rodu smoka”, zwłaszcza w kontekście Rhaenyry i jej świętego przekonania, że to jej bogowie powierzyli zadanie zjednoczenia królestwa w obliczu nadchodzącego mroku.

SPRAWDŹ TEŻ: “Ród smoka” to zaledwie początek. Jakie spin-offy “Gry o tron” jeszcze zobaczymy?

Drugi sezon “Rodu smoka” miał być dłuższy. Co poszło nie tak?

Przy okazji warto wspomnieć, że pojawiły się ciekawe informacje dotyczące finału 2. sezonu “Rodu smoka”. Odcinek spotkał się przecież z olbrzymią krytyką i jest obecnie jednym z najniżej ocenianych odcinków w całym uniwersum (tj. z “Grą o tron” włącznie). Wielu widzów i krytyków jest, słusznego, zdania, że nie tak powinno wyglądać zwieńczenie serii, na którą czekaliśmy dwa lata. I, jak się okazuje, wcale tak wyglądać nie miało.

Elio Garcia, współautor książek “Świat Lodu i Ognia” oraz “Panowanie smoka”, ujawnił bowiem, że scenariusze przygotowane były na 10-odcinkowy sezon, a na miesiąc przed startem zdjęć obcięto im budżet i kazano skrócić całość do 8 odcinków. A że chwilę później wybuchy strajki scenarzystów, to skryptów już przerobić się nie dało i trzeba było kręcić z tego, co jest i po prostu uciąć dwa finałowe epizody.

Miał to być 10-odcinkowy sezon. Miesiąc przed rozpoczęciem zdjęć, po 8 miesiącach pisania scenariusza, HBO kazało im wyciąć odcinki. Następnie trzy miesiące później rozpoczął się strajk scenarzystów, więc nie mogli oni pracować podczas kręcenia, aby przeorganizować sytuację. Więc tak, HBO strzeliło sobie w stopę. Dosłownie po prostu wycięli odcinki 9 i 10, wrzucając je do sezonu trzeciego, co z kolei spowoduje problemy w kolejnym sezonie. [za: Ród Smoka Polska]

Jak zatem twórcy zamierzają zmieścić się z materiałem (i wyrobić finansowo) w sezonie trzecim, zwłaszcza, że uparcie twierdzą, że będzie on przedostatnim? Tego nie wiemy i chyba wolimy nie zgadywać.

“Ród smoka”: podobne seriale. Co oglądać czekając na nowe odcinki?