Sara Hess pracowała przy scenariuszach do szóstego i dziewiątego odcinka pierwszego sezonu "Rodu smoka" i dość szybko zaskarbiła sobie bezbrzeżną nienawiść odbiorców. Nie chodzi jednak o jej warsztat pisarski, a kontrowersyjne wypowiedzi, którymi dosłownie rozwścieczyła tłumy. Teraz powstała internetowa petycja, w której widzowie domagają się odsunięcia jej od kolejnych sezonów. Ile to da? Oczywiście niewiele.
"Ród smoka": widzowie kontra Sara Hess
Miłośnicy uniwersum wykreowanego przez George'a R. R. Martina lubią pisać petycje. Każdy z nas chyba pamięta niesławny internetowy zryw, by HBO uznało 8. sezon "Gry o tron" za niebyły i nakręciło go od nowa. Był to oczywiście jawny brak szacunku dla pracy setek ludzi i akcja, która z miejsca skazana była na porażkę. Teraz jednak internetowi hejterzy powracają i mają nowy cel.
Nieszczęsną następczynią "Dedeków" została Sara Hess - kobieta, która opracowała skrypty do dwóch odcinków pierwszego sezonu "Rodu smoka" i która nagadała nieco głupot w wywiadach. Broniła bowiem niesławnej sceny wieńczącej 9. odcinek, wykazując się przy tym absolutną ignorancją i nieznajomością materiału źródłowego, na bazie którego przecież pracowała. To jednak nie wszystko, scenarzystka "miała bowiem czelność" skrytykować powszechne zachwyty nad postacią Daemona Targaryena, w którego w serialu wciela się Matt Smith i który ma już oddane (i niezwykle liczne) grono fanów znanych jako Daemoniarze.
On został ulubieńcem internetu w sposób, który mnie zdumiewa. Nie żeby Matt nie był niesamowicie charyzmatyczny i cudowny, bo jest niesamowity w tej roli. Ale sam Daemon jest... nie chciałabym, żeby był moim facetem! Jestem poniekąd zbita z tropu, gdy oni wszyscy zachowują się na zasadzie "Och, tatuśku!", a ja myślę: "Naprawdę?". Jak – w jaki sposób – on był dobrym partnerem, ojcem czy bratem dla kogokolwiek? - skwitowała Hess.
Kobiecie z miejsca zarzucono, że to ona stoi za wycięciem z szóstego odcinka sceny, w której Daemon pociesza swoje córki po śmierci matki (nie żeby takie decyzje podejmowali reżyser i showrunner, nie scenarzystka), a w sieci wylało się na nią wiadro pomyj. Internauci nie rozumieją bowiem prostej rzeczy - Sara Hess nie krytykuje fascynacji Daemona jako postacią fikcyjną, przy jednoczesnym dostrzeganiu jego licznych wad, a niezdrowe uwielbienie i wręcz gloryfikowanie jego złowieszczych zachowań (nie uwierzycie, ile razy przeczytałam w sieci, że Rhea Royce zasłużyła sobie na śmierć, bo była niemiła dla małżonka).
Oburzeni widzowie zebrali się jednak i wypowiedzieli wojnę Sarze Hess. W sieci pojawiła się oficjalna petycja, w której domagają się oni, by scenarzystka została wyrzucona z pracy nad serialem. Na obecną chwilę podpisało ją 1 908 osób. Czy to coś da? Oczywiście, że nie. Jak podaje serwis Deadline, Hess przedłużyła swoją umowę z HBO i nie tylko pozostanie scenarzystką w sezonie drugim, ale zajmie też stanowisko producenckie. Decyzję skomentowała Francesca Orsi (szefowa HBO ds. seriali i filmów dramatycznych), wychwalając jej pracę:
Ma wyjątkowy talent i pisze z wielką głębią i złożonością, jednocześnie nigdy nie omieszkując wnieść do swojej pracy humoru i dowcipu. Jest ona kluczowym składnikiem sukcesu serialu.
