"Ród smoka" powrócił do nas z przedostatnim odcinkiem, który okazał się kluczowy dla samej opowieści i dziejów krainy Westeros. Król Viserys I Targaryen pożegnał się z życiem, a w wyniku tragicznego nieporozumienia królowa zainstalowała na tronie swojego syna Aegona. To oznacza zatem wojnę pomiędzy stronnictwami Zielonych i Czarnych, którą - jak się okazało - jedna z bohaterek mogła zakończyć, zanim ta na dobre się zaczęła. Ostatnia scena 9. odcinka stała się głównym tematem internetowych dyskusji i zarówno przedstawienie jej, jak i wyjaśnienia twórców, pozostawiają wiele do życzenia.
"Ród smoka": fani oburzeni sceną z 9. odcinka. Co twórcy mają na swoją obronę?
Choć fetysz Larysa Stronga to stanowczo jedna z najbardziej polaryzujących scen 9. odcinka "Rodu smoka", największe poruszenie zrobiło wejście (wyjście?) smoka w wykonaniu Rhaenys Targaryen. Niedoszła Królowa postanowiła bowiem z impetem godnym smoczej krwi obwieścić, że pozostaje wierna Rhaenyrze i nie godzi się na koronację Aegona. Podniosłe wydarzenie zostało zatem przerwane, gdy księżniczka na grzbiecie swej smoczycy Meleys przebiła się przez podłogę Smoczej Jamy, zabijając przy tym dziesiątki, jeśli nie setki niewinnych cywilów. Stając na przeciw głównych przedstawicieli frakcji Zielonych, jednym Dracarys mogła zakończyć wojnę, która pochłonie w przyszłości tak wiele istnień. Nie zrobiła tego jednak, bo - jak twierdzi scenarzystka - wzruszyła ją postawa królowej Alicent, która własnym ciałem zasłoniła syna. Jako, że Rhaenys sama straciła oboje swoich dzieci, nie potrafiła zrobić tego drugiej kobiecie i zamiast tego... wyleciała, zmierzając na Smoczą Skałę.
Myślę, że ona po prostu nie mogła tego zrobić. To nie jest jej wojna [na tym etapie]. Walka toczy się między tymi dwoma stronami, a ona jakby w niej nie uczestniczyła. Nie czuje się na siłach, by to zrobić. Ale macie rację - gdyby po prostu spaliła wszystkich, gra by się skończyła. Rhaenyra wygrywa i po sprawie. Ale koszt byłby ogromny. Jest też moment, w którym patrzy ona w oczy Alicent, która osłania swoje dziecko. To są dwie matki. Rhaenys jest wściekła, ale podczas ostatniej sceny z Alicent szanowała ją, nawet jeśli się z nią nie zgadzała. Nie zamierza więc zabić w ten sposób innej kobiety - wyjaśniła Sara Hess.
Swoje trzy grosze dorzuciła również Eve Best, odtwórczyni roli Rhaenys, mówiąc o miłosiernym i heroicznym akcie. Fani "Rodu smoka" są oburzeni. Część z nich docenia oczywiście widowiskowość całej sekwencji, większość jednak wskazuje na absolutny brak logiki w postępowaniu bohaterki, porównując scenę do niesławnego 8. sezonu "Gry o tron", gdzie efekciarstwo brało górę nad zdrowym rozsądkiem. Również wykonanie sceny nie wyszło twórcom najlepiej (CGI było chwilami absolutnie koszmarne). Największą solą w oku są jednak nieprzemyślane wypowiedzi scenarzystki i aktorki. Trudno bowiem mówić o miłosierdziu i heroizmie, gdy właśnie, bez żadnego powodu, pozbawiło się życia bezbronnych cywilów. Szokuje zwłaszcza jeden tekst Sary Hess, a mianowicie stwierdzenie, że To jest "Gra o tron" - cywile się nie liczą!, którym scenarzystka dowiodła, że nie ma zielonego pojęcia o historii, nad której ekranizacją pracuje. Rzeczona wojna, zwana Tańcem Smoków, to właśnie opowieść o zniszczeniu, jakie niosła za sobą walka o władzę kosztem postronnych ludzi (i samych smoków). Oburzenie fanów sięgnęło zenitu i w sieci napotkać można coraz więcej komentarzy internautów, którzy nawołują, by Hess straciła swoją posadę. Czy HBO ich posłucha? Przekonamy się.
ZOBACZ TAKŻE: "Ród smoka" 10 odcinek - ZWIASTUN zapowiada początek Tańca Smoków. Co zobaczymy w finale?
"Ród smoka" 10 odcinek: o której premiera i gdzie oglądać finał?
10. odcinek "Rodu smoka", zadebiutuje na antenie HBO oraz w serwisie HBO Max już w poniedziałek 24 października 2022 roku, o godzinie 3:00. Wieczorną emisję prequela "Gry o tron" zaplanowano zaś na godzinę 20:10. Epizod zatytułowany został "The Black Queen" (pol. "Czarna Królowa"), co sugeruje, że finał skupi się głównie na działaniach stronnictwa Rhaenyry. Za reżyserię 10. odcinka "Rodu smoka" odpowiada Greg Yaitanes, a scenariusz opracowali wspólnymi siłami George R.R. Martin oraz Ryan J. Condal. Finałowy odcinek potrwa 57 minut.