Reniferek Netflix Serial

i

Autor: Netflix

AFERY CIĄG DALSZY

"Reniferek" jednak mija się z prawdą? Sędzia decyduje na niekorzyść Netfliksa

Serial "Reniferek" przedstawia zmyśloną historię? Pewności nie ma, ale są wątpliwości. Domniemana stalkerka, na której opiera się cała historia, postanowiła pozwać Netfliksa o zniesławienie i postawić twórców przed sądem. Teraz się okazuje, że Netflix próbował oddalić zarzuty, ale bezskutecznie. Amerykański sąd nie jest przekonany, więc odrzucił wniosek streamingowego giganta.

"Reniferek" zadebiutował w kwietniu 2024 roku i zaraz po swojej premierze był już na ustach wszystkich. Mocna historia z elementami czarnej komedii stała się międzynarodowym hitem i zgarnęła nawet kilka branżowych nagród (w tym 6 statuetek EMMY). Twórcą serialu jest Richard Gadd, który przed laty był ofiarą molestowania i stalkingu, więc postanowił przenieść historię ze swojego życia na ekran i sam wcielić się w głównego bohatera o imieniu Donny. Jego serialową prześladowczynią jest niejaka Martha, samotna i zagubiona kobieta, przez którą Donny niszczy swoje życie. I chociaż twórca obiecał, że zatrze ślady, zmieni imiona i wygląd bohaterów, to okazuje się, że nie przyłożył się do tego specjalnie.

Aktorzy, do których WSZYSCY stracili szacunek | To Się Kręci #32

Fiona Harvey pozwała twórców "Reniferka"

"Reniferka" promowano jako serial, który opiera się na prawdziwej historii. Ekranowa stalkerka wywołała tyle emocji, że internetowi detektywi szybko postanowili odnaleźć kobietę w sieci i napisać jej kilka nieprzyjemnych komentarzy. I chociaż ciągle nie było pewności, czy znaleziona kobieta jest faktycznie tą, na której opiera się serial Netfliksa, to chwilę później wszystko stało się jasne. Fiona Harvey zaczęła twierdzić, że to ona faktycznie była inspiracją dla ekranowej Marthy, a serial przekłamuje fakty, co stawia ją w bardzo niekorzystnym świetle i teraz mierzy się z hejtem oraz życzeniami śmierci. Postanowiła skierować sprawę na drogę sądową i zapowiedziała pozew o zniesławienie, domagając się przy tym 170 mln dolarów.

Sędzia oddala wniosek o wycofanie pozwu. Netflix odpowiada

Kilka dni temu stacja BBC News zakomunikowała, że pozew Harvey faktycznie wpłynął, a Netflix złożył wniosek o jego oddalenie. Sędzia Gary Klausner przyjrzał się sprawie i twierdzi, że wniosek o oddalenie zarzutów jest bezpodstawny, a serial może wprowadzać widzów w błąd. Pewne wydarzenia z serialu, jak np. skazanie kobiety za stalking, nie miały miejsca w rzeczywistości. "Istnieje zasadnicza różnica między prześladowaniem a byciem skazanym za prześladowanie" - podkreślił sędzia Klausner. Fiona Harvey wyznała również, że nie zaatakowała brutalnie Gadda w pubie, co zostało pokazane w serialu, ani nie przesiadywała przed jego domem przez prawie cały dzień i nie napastowała go seksualnie.

Istnieje zasadnicza różnica pomiędzy prześladowaniem a byciem skazanym za prześladowanie. Podobnie istnieją zasadnicze różnice między niewłaściwym dotykaniem a napaścią na tle seksualnym, czy między popychaniem a wydłubywaniem oczu. I chociaż rzekome działania powódki są naganne, to oświadczenia pozwanych są gorszego stopnia i mogą wywołać inny efekt w umyśle widza.

Sędzia nie zgadza się też z oświadczeniem Netfliksa, który twierdzi, że podobieństwa są zbyt ogólne i przeciętny widz nie były w stanie rozpoznać serialowych bohaterów w prawdziwym życiu. Streamingowy gigant miał również twierdzić, że historia jest jednak przedstawiona w formie czarnej komedii i dramatu. Wierzy, że większość widzów z tego powodu nie bierze tej produkcji 1:1 i bardzo dosłownie. Sędzia nie zgadza się z tym i uważa, że jeżeli serial promowany jest jako "prawdziwa historia", to oglądający mogą uznać to za faktycznie prawdziwą historię, a nie tylko opartą na prawdziwych wydarzeniach.

Mówi się, że Richard Gadd miał obawy, by w taki sposób przedstawiać serial, ale Netflix postawił na swoim. Sędzia wspomina, że skoro firma lekceważy takie kwestie, to jej podejście pozwala sądzić, że może być coś na rzeczy. Netflix nie zamierza się jednak poddawać i staje w obronie twórcy:

Zamierzamy bronić tej sprawy i stać na straży prawa Richarda Gadda do opowiedzenia swojej historii" - oświadczył Netflix

Trzeba jednak wspomnieć, że sąd w kilku kwestiach stanął po stronie Netfliksa i odrzucił niektóre roszczenia Fiony Harvey, w tym wniosek o odszkodowanie karne.