Zack Snyder to doprawdy interesujący przypadek filmowca – widzowie chwalą go za “Watchmen” i “300”, a wieszają na nim psy za produkcje sygnowane logo DC, “Armię umarłych” i, właśnie, “Rebel Moon”. Krytycy nie zostawiają na jego ostatnich poczynaniach suchej nitki, zaś oddani fani, których miłość urasta do rangi kultu, bronią ich zawzięcie, jakby od tego zależało ich życie. Kolejną kością niezgody jest właśnie wspomniane “Rebel Moon” – jego najnowsze “dziecko”, nad którym główkował od z górą 20 lat i które miało być tym, czym nie potrafiły być “Gwiezdne wojny”. Czy się udało? To już kwestia dyskusyjna, w końcu zdania są podzielone, ale sam reżyser jest z efektu końcowego bardziej niż zadowolony.
Naprawdę nie lubię wybierać pomiędzy swoimi dziećmi, ale na ten moment jest to mój ulubiony film, bo dopiero go skończyliśmy – przyznał Zack Snyder w naszej rozmowie przy okazji premiery “Rebel Moon 2”.
A jak to jest pokazać wreszcie światu swoją wizję, którą dopieszczało się przez dwie dekady?
To świetne uczucie. To zabawne, bo oba filmy nakręciliśmy tuż po sobie, a potem wypuściliśmy pierwszy, a z drugim się wstrzymaliśmy. Więc cudownie jest teraz wypuścić już tę drugą część, bo ludzie zastanawiali się, co się w niej dzieje, a my musieliśmy czekać, by im to pokazać. Poza tym oba te filmy są ze sobą ściśle powiązane, to jedna historia.
SPRAWDŹ TEŻ: “Rebel Moon 2”: byliśmy na oficjalnej premierze nowego filmu Zacka Snydera (RELACJA)
“Rebel Moon” – Zack Snyder o porównaniach do “Gwiezdnych wojen”
Nie omieszkałam oczywiście zapytać Zacka, co sądzi o tym, że jego najmłodsze “dziecko” na każdym kroku porównywane jest z legendą “Gwiezdnych wojen”. Czy się nimi przejmuje? Raczej niekoniecznie (albo dobrze to maskuje), zwłaszcza, że sam je niejako sprowokował. Uważa jednak, że seans “Rebel Moon 2” rozwieje wszelkie wątpliwości względem ewentualnych podobieństw.
Tym oczywistym porównaniem jest fakt, że wprost przyznałem, iż się nimi [“Gwiezdnymi wojnami” – przyp. red.] inspirowałem. Ale myślę, że teraz, jak widzowie zobaczą całość, to zrozumieją, że to coś zupełnie odrębnego – skwitował.
“Rebel Moon” – Zack Snyder o głównej bohaterce i doborze obsady
Kora, główna bohaterka, pełni tu funkcję, która zazwyczaj zarezerwowana jest raczej dla męskich postaci. Czy Zack Snyder od początku wiedział, że chce pokazać nam historię żeńskiej protagonistki? Okazuje się, że tak.
Tak. I uważam za wspaniałe to, że Sofia [Boutella – przyp. red.] doskonale oddała złożoność tej postaci, która nie jest typową krystaliczną bohaterką. Była częścią tej machiny wojennej, a teraz stara się być lepsza. I to jest film o drugich szansach, bo każda z postaci ma swoją przeszłość i mroczną stronę. I myślę, że jest to dość nietypowe jak na film science fiction. Uważam, że cała obsada spisała się znakomicie, a Sofia doskonała oddała złożoność swojej postaci, ale też spisała się pod względem fizycznym.
A czy Sofia Boutella była pierwszym wyborem do roli Kory? Tu odpowiedź również była twierdząca, bowiem choć przesłuchano inne aktorki, Sofia rozłożyła wszystkich na łopatki.
Od początku chciałem, żeby to ona zagrała tę rolę. Przesłuchaliśmy szereg aktorek, ale gdy nagraliśmy scenę z pierwszej części, w której mówi, że jest dzieckiem wojny, co zresztą wyglądało niemal tak, jak w wersji, która znalazła się w filmie, to wtedy wiedziałem, że to musi być ona.
A potem, tego samego dnia, nauczyliśmy ją jednej ze scen walki, które musiała opanować i spisała się. Zwłaszcza, że ma doświadczenie taneczne, więc radzi sobie z choreografią i nawet tymi drobnymi zmianami, co nie jest łatwe, bo nauczyć się walczyć to jedno, ale nauczyć się, a potem potrafić to zmodyfikować, to już zupełnie coś innego. Bo zawsze po drodze wymyślisz kilka zmian, które zadziałają lepiej, niż pierwotny zamysł. I wielu aktorów stwierdza wtedy: “ja nie umiem”, bo mają to zaprogramowane, za to Sofia… jest świetna. Plus jest po prostu fajną osobą.
Przepis na filmowy sukces według Zacka Snydera
Zack Snyder to jeden z tych filmowców, których dzieło rozpoznasz po zaledwie kilku kadrach. I to właśnie spójną estetykę i ściśle określoną wizję uważa on za przepis na stworzenie filmu, który porwie widzów.
Kluczowe jest to, byś jako filmowiec potrafił ucieleśnić swój punkt widzenia. Dla mnie najłatwiejszym sposobem na nakręcenie filmu, choćby dziwacznego, jest trzymanie się swojej estetyki, tego jak tworzysz tę opowieść w swojej głowie i jak ją postrzegasz. Dlatego, jak kręcę film, to oczywistym jest, jak ma on wyglądać z mojego punktu widzenia i dzięki temu nie pojawiają się żadne niekonsekwencje i nie mam poczucia, że czegoś tu brakuje. Bo wiem, czego potrzebuję. Więc nawet jeśli jest to coś dziwnego i reszta ekipy tego nie czai, ja wiem, że jest konieczne. Może to nie działać u każdego filmowca, ale ja właśnie w ten sposób pracuję.
Obie części “Rebel Moon” znajdziecie w ofercie Netfliksa, a poniżej załączamy naszą rozmowę z odtwórczynią roli Kory, Sofią Boutellą.
“Rebel Moon” to nie drugie “Gwiezdne wojny” – Sofia Boutella o wyjątkowości filmów Zacka Snydera