Ralph Fiennes właściwie od najmłodszych lat romansuje z aktorstwem, a jego miłość do tej profesji trwa po dziś dzień. Na ekranie zasłynął wieloma kreacjami - od nominowanej do Oscara roli w "Liście Schindlera", przez kreacje w "Angielskim pacjencie" i "Grand Budapest Hotel", aż do postaci Lorda Voldemorta w serii o Harrym Potterze. Aktor w jednym z ostatnich wywiadów z sentymentem wspominał stare czasy. Nie twierdzi, że wszystko było lepsze, ale na pewno kilka zmian, które pojawiły się w jego branży na przestrzeni lat, nie przypadły mu do gustu i zdecydowanie nie jest ich zwolennikiem.
Ralph Fiennes krytykuje trigger warning
Trigger Warning (TW) to komunikat, który bardzo często można spotkać w dzisiejszych książkach, w teatrze, a także w filmach i serialach. Zawsze pojawia się na początku i informuje, że dane dzieło może być niepokojące, zawierać mocne sceny, wulgaryzmy, nagość, itd. Ralph Fiennes twierdzi, że widzowie stali się dzisiaj zbyt wrażliwi i nie jest fanem takiego rozwiązania. Według niego, takie komunikaty sprawiają, że nie można widza zaskoczyć, czy wywołać u niego innej szokującej reakcji. Dodaje, że za jego czasów czegoś takiego nie było i nikomu to nie przeszkadzało. Tutaj jako przykład podaje sztuki Szekspirowskie, a nawet odwołuje się do "Makbeta".
Twierdzę, że publiczność stała się zbyt wrażliwa. Nie przypominam sobie, byśmy w przeszłości kogoś ostrzegali. W takim "Makbecie" są przecież drastyczne sceny i okropne morderstwa. Moim zdaniem, teatr powinien właśnie tak działać - szokować i wytrącać ze strefy komfortu. Nie wydaje mi się, abyśmy powinni przygotowywać się na takie rzeczy. Kiedy byłem młody, to nie było żadnych ostrzeżeń przed programami. Sztuki Szekspirowskie były przepełnione morderstwami i grozą. Na studiach, jako fan teatru, nie spotkałem się z żadnymi ostrzeżeniami, które mówiłyby "przy okazji, w Królu Lirze, Gloucesterowi wydłubują oczy". Nie było tak. To właśnie ten szok i element zaskoczenia czyni aktorstwo i teatr czymś ekscytującym!" - powiedział Ralph Fiennes
Uważacie, że Ralph Fiennes ma racje i "trigger warning" bardziej szkodzi niż pomaga? Takie komunikaty można spotkać coraz częściej. I to nie tylko na Netfliksie, a również na pozostałych platformach streamingowych. Głównym celem korzystania z takich rozwiązań jest ochrona widza przed trudnymi emocjami, ponieważ ten, dla przykładu, mógł przeżyć podobne sytuacje do tych przedstawionych na ekranie. Czy to faktycznie odejmuje ekscytacji i daje mniej zabawy? Na to pytanie musicie już odpowiedzieć sobie sami.
Polecany artykuł: