Terminator wróci i znowu wypowie swoje słynne I'LL BE BACK. I chociaż James Cameron pracuje w pocie czoła nad trzecim Avatarem, to planów na nowe filmy nie brakuje. "Elektroniczny morderca" pojawił się jeszcze w 1984 roku, a w tytułową postać wcielił się niezastąpiony Arnold Schwarzenegger. Na fali popularności tytuł doczekał się nowych wersji i kiedy wszyscy myśleli, że nie zobaczymy kolejnej, to tutaj niespodzianka. Wszystkie znaki na niebie wskazują, że Terminator wróci. Pytanie tylko... w jakiej formie?
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Arnold Schwarzenegger z wiadomością dla Polaków! Wymownie skomentował wpis widza
Powstanie nowy "Terminator". Będzie przeładowany sztuczną inteligencją?
James Cameron rozpoczął prace nad nowym "Terminatorem". Na ten moment powstał dopiero zarys scenariusza, ponieważ słynny twórca zamierza jeszcze poczekać na rozwój sztucznej inteligencji. Ostatnio zrobiło się głośno o ChatGPT, Midjourney i innych platformach oraz aplikacjach, które zadziwiają swoimi możliwościami z każdym miesiącem. Technologia rozwija się w szalonym tempie, a Cameron nie chce niczego przegapić. W jednym z podcastów wypowiedział się nawet o nakręceniu takiego filmu. Oto co powiedział:
"[...] to nie będzie film o szalonych robotach, tylko o zagrożeniu dla świata, jakie stworzy wyrwana spod kontroli człowieka sztuczna inteligencja."
Arnold Schwarzenegger zagra "Terminatora"?
Jeżeli wiadomość o planach realizacji filmu was ucieszyła, to mamy jednak smutną wiadomość. Nie zapowiada się, by Arnold Schwarzenegger wrócił do kultowej roli. Aktor ostatnio ma dobry czas i zagrał nawet po raz pierwszy w karierze główną rolę w serialu. Chodzi o "FUBAR" na Netfliksie, który stał się wielkim globalny hitem! To jednak nic nie znaczy, bo Schwarzenegger w wywiadzie dla The Hollywood Reporter zadeklarował, że skończył z Terminatorem. Kibicuje i wierzy w nowe projekty z tej franczyzy, ale sam nie widzi się w tej roli.
Seria nie skończyła się, to ja skończyłem z nią [...] Zrozumiałem, że jeśli chodzi o "Terminatora", świat chce pójść naprzód w innym kierunku. Ktoś musi wpaść na świetny pomysł. Zawdzięczam "Terminatorowi" sukces, zawsze będę go więc wspominał z sentymentem. Pierwsze trzy filmy były wspaniałe. W czwartym mnie nie było, ponieważ zajmowałem wtedy stanowisko gubernatora. Piąty i szósty film nie spełnił moich oczekiwań. Wiedzieliśmy o tym z góry, ponieważ były po prostu kiepsko napisane." - powiedział Arnold