"Proces dekady" doczeka się wersji fabularyzowanej. Jeśli też uważacie, że zarabianie pieniędzy na aferze, która z założenia nie powinna była zostać nagłośniona, jest olbrzymim nietaktem, z przykrością donoszę, że "Hot Take: The Depp/Heard Trial" zapowiada się znacznie gorzej, niż śmiecie przypuszczać.
"Hot Take: The Depp/Heard Trial", czyli medialnego cyrku ciąg dalszy
Za powstanie filmu odpowiada darmowy serwis streamingowy Tubi, słynący przede wszystkim z emitowania filmów klasy C (czasem nawet Z), pokroju "Titanica 666". Jak donosi magazyn Variety, za reżyserię odpowiada Sara Lohman, mająca w dorobku między innymi skrypt do serialu "Grace i Frankie", zaś w obsadzie znaleźli się Mark Hapka jako Johnny Depp, Megan Davis jako Amber Heard, Melissa Marty jako Camille Vasquez - prawniczka Deppa, oraz Mary Carrie w roli Elaine Bredehof.
Brzmi zatrważająco? To co powiecie na fakt, że premiera filmu odbędzie się już... 30 września 2022 roku? "Hot Take: The Depp/Heard Trial" nie ma zatem szans być choćby zjadliwym filmem, a twórcy nie kryją się nawet z faktem, że zamiast na jakości, zależy im na zysku, który zapewni możliwie jak najszybsza premiera (póki temat jeszcze gorący).
Chcemy ująć bieżące spojrzenie na tę sprawę, sprawę, która stała się częścią kulturowego zeitgeistu. Malujemy unikalny portret czegoś, co rozgrywało się tego lata na oczach milionów widzów - czytamy w oświadczeniu.
Proces Depp vs. Heard ruszył w kwietniu tego roku i szybko zmienił się w publiczne obrzucanie się błotem, do którego chętnie włączyli się również postronni widzowie. Najbardziej oberwało się Amber Heard, która stała się ofiarą hejtu i nieśmiesznych żartów, a cała sprawa zaczęła przypominać istny cyrk. Już ten obraz powinien dobitne świadczyć o fakcie, że brudy należy prać za zamkniętymi drzwiami, a nie transmitować je w telewizji, a następnie kręcić o nich filmy.