Jak donosi portal Wirtualna Polska około godziny 4 nad ranem aktorzy Wojciech Kałużyński i Adrian Kłos odgrywali scenę bójki między grobami na cmentarzu. W momencie, kiedy Adrian Kłos siedział na koledze, "zadając mu ciosy", na Kałużyńskiego spadła część grobu. Sytuacja była bardzo poważna, a ranny aktor został przetransportowany na oddział ratunkowy.
Wszystko szło dobrze do momentu, gdy prawdopodobnie straciłem na chwilę równowagę i lekko podparłem się o płytę nagrobkową, precyzyjniej o ten kamienny element z napisami stojący pionowo. W tym momencie płyta runęła na głowę Wojtka - powiedział Adrian Kłos portalowi Wirtualna Polska.
Wypadek na planie "Na sygnale". Aktor trafił na SOR
Informacje o wypadku, który miał miejsce na planie serialu, potwierdziła także Karolina Baranowska w imieniu producenta wykonawczego, dodając, że profilaktycznie aktor został zabrany na SOR w celu wykonania badań kontrolnych. Wojciech Kałużyński może mówić o wielkim szczęściu, ponieważ, mimo iż spadła na niego sporej wagi betonowa płyta, obeszło się bez poważnych obrażeń, a płyta, jak zapewnia sam poszkodowany, ma jedynie "drobnego guza i delikatne otarcie na czole".
Płyta mnie drasnęła. Mam drobnego guza i delikatne otarcie na czole. Z boku wyglądało to dramatycznie, bo ja byłem cały zakrwawiony, ale to była krew inscenizacyjna. Pojechałem na SOR z ratownikiem z planu. Przebadano mnie. W tomografii nic nie wyszło, w prześwietleniu także nic. Pojechałem do domu. Z tego, co widziałem w emocjach, ona [płyta] pękła i poleciała w moją stronę. Zawadziła o moją głowę - powiedział Wirtualnej Polsce.